Dr Li Wenliang o koronawirusie swoich współpracowników informował już 30 grudnia. Wiadomość o siedmiu pacjentach z objawami podobnymi do SARS rozesłał do innych lekarzy za pośrednictwem chińskiego komunikatora WeChat. Później tłumaczył, że chciał jedynie ostrzec swoich przyjaciół. Wiadomość 34-latka szybko jednak przedostała się do innych portali społecznościowych. Jego danych nie wymazywano, więc w końcu do drzwi lekarza zapukała policja. Na komisariacie w Wuhan Li Wenliang został oskarżony o sianie zamętu poprzez szerzenie plotek. Nie wiadomo, jaki los spotka go z rąk chińskiego wymiaru sprawiedliwości. Razem z nim o podobne przewinienie oskarżonych zostało kilku innych lekarzy. Wenliang może jednak nie doczekać do procesu.
Czym jest koronawirus?
Liczba zachorowań na koronawirus 2019-nCoV, który miał swój początek w chińskim mieście Wuhan, lawinowo rośnie. Choroba rozprzestrzeniła się do tej pory do 24 krajów. Przypadki zachorowań odnotowano m.in. w Tajlandii, Japonii, Korei Południowej, na Tajwanie, w Nepalu, Wietnamie, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Stanach Zjednoczonych i Australii, Francji, Belgii i Niemiec. Według najnowszych informacji dotychczas z powodu nowego koronawirusa zmarło 565 osób, a liczba zdiagnozowanych przypadków koronawirusa 2019nCoV wynosiła ponad 28 tysięcy.
Czytaj też:
Koronawirus spowoduje odwołanie GP Chin? „Brakuje właściwie tylko formalnego potwierdzenia”