Zdaniem wicemarszałka Kamińskiego Małgorzata Kidawa-Błońska, kandydatka Platformy, która uosabia konflikt PO-PiS, nie przeciągnie wyborców Dudy na swoją stronę. Podobnie Robert Biedroń, kandydat Lewicy.
– Zarówno wybór Andrzeja Dudy, jak i wybór któregoś z jego najgorętszych oponentów oznacza, że wojna polsko-polska się nie skończy, tylko wejdzie na inny poziom – mówi rozmówca „Wprost”. – Władysław Kosiniak-Kamysz chce pokonać Andrzeja Dudę i PiS, ale to nie jest człowiek, który da wyborcom PiS poczucie, że oto kończy się im świat. Kosiniak-Kamysz jest gwarantem tego, że pokonanie PiS, które leży w najgłębszym polskim interesie, nie będzie oznaczało kolejnego etapu wojny domowej, i tylko role się odwrócą – zapowiada.
Na pytanie, jaką rolę odegra w tegorocznych wyborach prezydenckich Szymon Hołownia, Kamiński odpowiada, że ta kandydatura jest głosem rozpaczy liberalnych katolików.
– Do części z nich i do części hierarchów kościelnych dotarło, że Kościół zapłaci cenę za popieranie rządów PiS. Doświadczenie katolickich krajów świata pokazuje, że za flirt z władzą autorytarną płaci ta instytucja, która zostaje gdy władza znika. A Kościół jako instytucja zostanie. Moim zdaniem ci światli katolicy zrozumieli, iż potrzebny jest jakiś wyraz tego, że nie cały Kościół popiera PiS – przekonuje Kamiński.
Zarazem uważa jednak, że Hołownia nie ma szansy na odegranie takiej roli, jaką pięć lat temu odegrał Paweł Kukiz, który odebrał część wyborców prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, a w drugiej turze jego elektorat poparł Andrzeja Dudę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.