Włodzimierz Czarzasty stał się medialną gwiazdą. Mówi wyraziście, kwieciście, czasem nawet na podczas transmitowanej rozmowy z dziennikarzem wymknie mu się wulgaryzm. Co zamiast gorszyć, niektórych bawi. – Sąd dwa podziały. Jeden to pan prezydent Duda i to, co ja nazywam anty-Dudą. W drugim znowu są dwa światy - jeden, lewicowy, który reprezentuje pan Biedroń, a drugi świat to wszystkie odcienie prawicy. Dla mnie to taki świat trochę śmierdzący, zatęchły. A pani Kidawa-Błońska wpisuje się bardzo mocno w świat prawicy – stwierdził szef Nowej Lewicy podczas jednej z rozmów. Włodzimierz Czarzasty natomiast wpisuje się w pachnący, świeży świat lewicy. Z pokorą przyjmujemy opinię przewodniczącego SLD.
Z nieco większą satysfakcją patrzymy na fakt, iż potwierdziły się informacje Elizy Olczyk z „Niedyskrecji Parlamentarnych”, że sztabem Roberta Biedronia kierować mają ludzie z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jak pisałyśmy w tygodniku „Wprost”, Robert Biedroń miał usłyszeć, że jeśli chce swojego szefa sztabu, to niech zadba też o swoje pieniądze na kampanię. Koniec końców szefem sztabu został Tomasz Trela z SLD, a nie Hanna Gill-Piątek, którą na tym stanowisku widział Robert Biedroń. No cóż, widocznie, żeby utrzymać pachnący, świeży świat na lewicy, czasem Włodzimierz Czarzasty swoich politycznych kolegów ustawić do pionu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.