– Okazuje się, że prezydent nie wszędzie jest tak witany po prostu chlebem i solą, i kwiatami – powiedziała Beata Lubecka. – Tak, ale opisujmy rzeczywistość tak, jak ona naprawdę wyglądała. To była bojówka, która przyjechała spoza Pomorza i spoza Kaszub i zakłóciła... – odpowiedział Jarosław Sellin na antenie Radia Zet. Polityk dopytywany, czy uważa, że grupa ludzi wznoszących okrzyki to w jego ocenie „bojówka”, przytaknął i dodał: „Zakłóciła, bo jeździła z jednego miejsca na drugie, i ci ludzie są rozpoznawalni z różnych manifestacji, w różnych miejscach w kraju występujący i nie mieli nic wspólnego z lokalną społecznością, i zakłóciła nam piękną uroczystość państwową”.
„Barbarzyństwo”
– Kiedy prezydent Polski mówił o męczeństwie Kaszubów i Pomorzan w Piaśnicy, w Stutthoffie, to w tym samym czasie ci ludzie wulgarnymi okrzykami zakłócali to przemówienie. Kiedy przypominał ofiarę za Polskę, którą Kaszubi i Pomorzanie złożyli – powiedział wiceminister kultury. Jarosław Sellin przekazał, że uważa, że w przypadku „imprezy o charakterze wyborczym takie rzeczy są bardziej zrozumiałe” niż w przypadku „imprezy o charakterze państwowym, historycznym, przypominającej wielką rocznicę”. – To jest naprawdę barbarzyństwo, że się coś takiego zakłóca. A jeszcze potem liderzy opozycji, z panią Kidawą-Błońską na czele, idą i tym ludziom za te wulgaryzmy dziękują, zamiast ich wcześniej uspokoić i powiedzieć, że to nie jest właściwe miejsce, to nie jest właściwy czas – komentował polityk.
Jarosław Sellin przypomniał także, że podczas poprzedniej kampanii przed wyborami prezydenckimi „Andrzej Duda apelował, żeby nie wygwizdywać, nie reagować w takiej sytuacji, kiedy występuje prezydent Rzeczypospolitej”. – Obecna kandydatka na prezydenta Kidawa-Błońska – nie było jej stać na to, dziękowała za te wulgaryzmy tym barbarzyńcom – zakończył.
Czytaj też:
Tomasz Frankowski o groźbach i hejcie. „Koledzy europosłowie z partii rządzącej brali w tym udział”