Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Poettering udzielił nagany Maciejowi Giertychowi za jego broszurę o antysemickim wydźwięku.
Decyzję swą Poettering ogłosił na środowym posiedzeniu plenarnym PE. Stanowczo też odciął się od tez zawartych w broszurze polskiego eurodeputowanego.
Zdaniem Poetteringa, 30-stronicowa książeczka "jest w sposób obiektywny poważnym złamaniem praw podstawowych, w tym zwłaszcza naruszeniem godności osoby ludzkiej, do której PE jest tak bardzo przywiązany".
"Parlament Europejski potępia wszelkie formy ksenofobii i nie może być w żaden sposób łączony z poglądami wyrażonymi w książce" - napisał Poettering w liście do Giertycha.
"Podczas mojego przewodnictwa w PE mam zamiar stać na straży zarówno swobody wypowiedzi, jak i standardów postępowania eurodeputowanych, a także honoru Izby. Tolerancja i wzajemny szacunek są ważnymi europejskimi wartościami, do których PE jest głęboko przywiązany, i które są w samym sercu moich politycznych priorytetów" - uzasadnił swoją decyzję szef PE.
Nagana jest najłagodniejszą z sankcji, jakie groziły Giertychowi za publikację pt. "Wojna cywilizacji w Europie", którą poseł wydał w lutym po angielsku z logo Parlamentu Europejskiego na okładce. Surowsze sankcje przewidziane w regulaminie to pozbawienie diet na okres od 2 do 10 dni lub czasowe zawieszenie w prawach eurodeputowanego (ale bez równoczesnego pozbawienia prawa głosu) na okres od 2 do 10 dni.
Regulamin przewiduje, że przed zastosowaniem którejś z sankcji, przewodniczący PE musi odbyć "informacyjne spotkanie" z eurodeputowanym - do takiej rozmowy doszło we wtorek w Strasburgu. Poettering poinformował wówczas Giertycha, że publikację uważa za dowód braku poszanowania dla wartości, na których zbudowana jest Unia Europejska, co jest złamaniem zasad zapisanych w art. 9 regulaminu PE.
Giertych nie zgadza się z zarzutami. Zapowiedział już odwołanie od decyzji Poetteringa. "Gdzie w mojej książce są te rzeczy, o których mówi Poettering? Która z moich wypowiedzi odpowiada zarzutom? Nie ma tam niczego, co godzi w prawa człowieka czy wartości europejskie. Jest za to obrona Europy przed cywilizacjami, które mają inny zestaw wartości. Książka broni się sama" - dodał.
Zgodnie z regulaminem, na złożenie odwołania Giertych ma dwa tygodnie. Potem prezydium PE w ciągu czterech tygodni będzie musiało podjąć decyzję o utrzymaniu bądź uchyleniu kary. W przypadku braku decyzji prezydium w wyznaczonym terminie, sankcję uznaje się za nieważną.
W rozmowie z dziennikarzami we wtorek Giertych oznajmił, że jest zadowolony z rozgłosu, ponieważ "dzięki temu więcej osób po nią sięgnie". Publikacja dostępna jest obecnie także po polsku i po francusku. Co więcej, Giertych domaga się zwrotu kosztów publikacji z funduszy PE. "Złożyłem wniosek i czekam na decyzję" - powiedział we wtorek.
Każdy eurodeputowany może przeznaczyć do 40 tys. euro rocznie na działalność wydawniczą, ale pod warunkiem, że jest ona związana z jego aktywnością parlamentarną. Zwrotu kosztów dokonuje się na koniec roku. Służby prasowe PE już wcześniej zapowiadały, że trudno oczekiwać, by Maciej Giertych dostał zwrot kosztów za tę właśnie publikację, jeśli o to wystąpi.
Konsekwencją sprawy Giertycha będzie zapewne zmiana regulaminu PE, która ureguluje kwestię używania przez posłów niezrzeszonych w żadnej frakcji logo PE w swoich publikacjach. Odpowiednie propozycje ma przedstawić sekretarz generalny PE.
Książeczka spotkała się z ogólnym potępieniem, m.in. ze strony organizacji żydowskich i izraelskiego MSZ, oraz sześciu najważniejszych grup politycznych w Parlamencie Europejskim i biura PE, czyli przewodniczącego i jego 14 zastępców. Odcięło się od niej polskie MSZ a także prezydent Lech Kaczyński, który podkreślił, że tezy europosła Giertycha są sprzeczne z naukami Jana Pawła II.
Za najbardziej szokujące uznano w broszurze fragmenty dotyczące Żydów. Giertych sugeruje, jakoby Żydzi sami byli odpowiedzialni za swą izolację, gdyż "preferują życie w odrębności, w apartheidzie od otaczających społeczności", co "skutkuje rozwojem różnic biologicznych".
pap, em
Zdaniem Poetteringa, 30-stronicowa książeczka "jest w sposób obiektywny poważnym złamaniem praw podstawowych, w tym zwłaszcza naruszeniem godności osoby ludzkiej, do której PE jest tak bardzo przywiązany".
"Parlament Europejski potępia wszelkie formy ksenofobii i nie może być w żaden sposób łączony z poglądami wyrażonymi w książce" - napisał Poettering w liście do Giertycha.
"Podczas mojego przewodnictwa w PE mam zamiar stać na straży zarówno swobody wypowiedzi, jak i standardów postępowania eurodeputowanych, a także honoru Izby. Tolerancja i wzajemny szacunek są ważnymi europejskimi wartościami, do których PE jest głęboko przywiązany, i które są w samym sercu moich politycznych priorytetów" - uzasadnił swoją decyzję szef PE.
Nagana jest najłagodniejszą z sankcji, jakie groziły Giertychowi za publikację pt. "Wojna cywilizacji w Europie", którą poseł wydał w lutym po angielsku z logo Parlamentu Europejskiego na okładce. Surowsze sankcje przewidziane w regulaminie to pozbawienie diet na okres od 2 do 10 dni lub czasowe zawieszenie w prawach eurodeputowanego (ale bez równoczesnego pozbawienia prawa głosu) na okres od 2 do 10 dni.
Regulamin przewiduje, że przed zastosowaniem którejś z sankcji, przewodniczący PE musi odbyć "informacyjne spotkanie" z eurodeputowanym - do takiej rozmowy doszło we wtorek w Strasburgu. Poettering poinformował wówczas Giertycha, że publikację uważa za dowód braku poszanowania dla wartości, na których zbudowana jest Unia Europejska, co jest złamaniem zasad zapisanych w art. 9 regulaminu PE.
Giertych nie zgadza się z zarzutami. Zapowiedział już odwołanie od decyzji Poetteringa. "Gdzie w mojej książce są te rzeczy, o których mówi Poettering? Która z moich wypowiedzi odpowiada zarzutom? Nie ma tam niczego, co godzi w prawa człowieka czy wartości europejskie. Jest za to obrona Europy przed cywilizacjami, które mają inny zestaw wartości. Książka broni się sama" - dodał.
Zgodnie z regulaminem, na złożenie odwołania Giertych ma dwa tygodnie. Potem prezydium PE w ciągu czterech tygodni będzie musiało podjąć decyzję o utrzymaniu bądź uchyleniu kary. W przypadku braku decyzji prezydium w wyznaczonym terminie, sankcję uznaje się za nieważną.
W rozmowie z dziennikarzami we wtorek Giertych oznajmił, że jest zadowolony z rozgłosu, ponieważ "dzięki temu więcej osób po nią sięgnie". Publikacja dostępna jest obecnie także po polsku i po francusku. Co więcej, Giertych domaga się zwrotu kosztów publikacji z funduszy PE. "Złożyłem wniosek i czekam na decyzję" - powiedział we wtorek.
Każdy eurodeputowany może przeznaczyć do 40 tys. euro rocznie na działalność wydawniczą, ale pod warunkiem, że jest ona związana z jego aktywnością parlamentarną. Zwrotu kosztów dokonuje się na koniec roku. Służby prasowe PE już wcześniej zapowiadały, że trudno oczekiwać, by Maciej Giertych dostał zwrot kosztów za tę właśnie publikację, jeśli o to wystąpi.
Konsekwencją sprawy Giertycha będzie zapewne zmiana regulaminu PE, która ureguluje kwestię używania przez posłów niezrzeszonych w żadnej frakcji logo PE w swoich publikacjach. Odpowiednie propozycje ma przedstawić sekretarz generalny PE.
Książeczka spotkała się z ogólnym potępieniem, m.in. ze strony organizacji żydowskich i izraelskiego MSZ, oraz sześciu najważniejszych grup politycznych w Parlamencie Europejskim i biura PE, czyli przewodniczącego i jego 14 zastępców. Odcięło się od niej polskie MSZ a także prezydent Lech Kaczyński, który podkreślił, że tezy europosła Giertycha są sprzeczne z naukami Jana Pawła II.
Za najbardziej szokujące uznano w broszurze fragmenty dotyczące Żydów. Giertych sugeruje, jakoby Żydzi sami byli odpowiedzialni za swą izolację, gdyż "preferują życie w odrębności, w apartheidzie od otaczających społeczności", co "skutkuje rozwojem różnic biologicznych".
pap, em