Turcja, próbując wymusić na NATO i Unii Europejskiej wsparcie dla swoich działań w Syrii, przestała honorować umowę i uszczelnianiu swoich granic z krajami Wspólnoty. Dla setek tysięcy migrantów koczujących w obozach przejściowych było to jasnym sygnałem do wyruszenia w drogę. Ruch uchodźców nielegalnie próbujących dostać się do UE kieruje się głównie przez Grecję. Tamtejszy premier Kyriakos Micotakis ostrzegł już wszystkich chętnych, że zostaną odesłani z powrotem.
Do osób znajdujących się w pobliżu unijnej granicy rozesłano SMS-y w języku arabskim. Ostrzegano w nich przed próbami nielegalnego przedostania się do UE. Wzmocniono też posterunki na granicy, a procedury przywrócono do najwyższych poziomów z okresu poprzedniego kryzysu migracyjnego 2015-2016. W wypowiedzi dla Skai TV wiceminister obrony Grecji Alkiwiadis Stefanis przekazał, dlaczego była to słuszna decyzja. Od ogłoszenia przez Turcję zerwania umowy, grecką granicę nielegalnie próbowało przekroczyć co najmniej 9600 osób. Informowano też o zamieszkach wywoływanych prze migrantów, którym odmówiono wstępu na teren Unii Europejskiej.
Sytuację pogorszyć może jeszcze wznowienie ofensywy wojskowej w przygranicznej prowincji Idlib. Według różnych szacunków, tylko z tego regionu w stronę Europy może wyruszyć nawet milion uchodźców.
Czytaj też:
Syria. Turcja ostrzelała rosyjskie i syryjskie samoloty