System ściągania pieniędzy od ojców, którzy porzucili własne rodziny, kompletnie zwiódł - pisze "Dziennik". Komornicy i gminy nie radzą sobie z alimenciarzami - wynika z raportu NIK.
Zaliczki alimentacyjne miały zastąpić Fundusz Alimentacyjny i rozwiązać problem niepłaconych świadczeń. Za ściganie osób uchylających się od wypełniania obowiązków wobec własnych dzieci odpowiedzialne miały być gminy. Liczono na to, że samorząd będzie bezpośrednio zainteresowany tym, by ściągać od dłużników pieniądze.
Ale jak wynika z kontroli przeprowadzonej przez NIK, do budżetu państwa wrócił zaledwie niecały procent z wypłaconych zaliczek. Izba sprawdziła 10 gmin, w których od 1 września 2005 do 30 czerwca 2006 wypłacono samotnym matkom blisko 23 mln zł. I choć z tytułu egzekucji powinno wrócić do budżetu razem z odsetkami prawie 25 mln, na rachunki gmin trafiło zaledwie 123 tys. zł, czyli... pół procenta należności.
Kontrolerzy wskazali odpowiedzialnych za taki stan rzeczy. W ich ocenie komornicy nie wywiązują się ze swoich egzekucyjnych obowiązków, a gminy tolerują taki stan rzeczy. - Sytuacja jest tragiczna i wymaga podjęcia radykalnych działań, mówi Józef Górny, wiceprezes NIK.