Wniosek o uchylenie immunitetu Kurskiemu poparło 144 posłów, 247 było przeciw, 9 wstrzymało się od głosu.
Za uchyleniem immunitetu Wierzejskiemu głosowało 51 posłów, 318 było przeciw, a 29 wstrzymało się od głosu.
Do uchylenia immunitetu potrzebne jest co najmniej 231 głosów.
O uchylenie immunitetu Kurskiemu wniosła była szefowa biura marketingu PZU Iwona Ryniewicz w związku z tzw. aferą billboardową. Chodzi o wypowiedź Kurskiego z czerwca 2006 roku na temat częściowego finansowania przez PZU kampanii Donalda Tuska jako kandydata PO na prezydenta. Ryniewicz uważa też, że sugestia Kurskiego, iż wnosiła dokumentu z PZU, była jedną z przyczyn zwolnienia jej z pracy.
Druga sprawa dotyczy wypowiedzi Wojciecha Wierzejskiego z maja ubiegłego roku dla "Życia Warszawy", w której nazwał "Paradę Równości", organizowaną przez środowiska homoseksualne, "szerzeniem dewiacji i patologii", a gejów "tchórzami". Przestrzegał jednocześnie, że władze Warszawy nie mogą dać na Paradę zgody, a - mówił wtedy Wierzejski - "jeżeli dewianci zaczną demonstrować, to należy dolać im pałami". Oburzony tymi wypowiedziami poczuł się Krzysztof Marczewski i on też wniósł o uchylenie posłowi immunitetu.
W obu przypadkach oskarżyciele chcą wytoczyć posłom prywatne procesy karne, a bez uchylenia immunitetu poseł nie może stanąć przed sądem w sprawie karnej.
Jak mówił w środę szef komisji regulaminowej Marek Suski (PiS) , generalną zasadą jest, że gdy chodzi o sprawy potocznie zwane "pyskówkami" Sejm nie uchyla immunitetu posłom. Gdyby było inaczej - argumentował - posłowie nie mieliby czasu na wykonywanie swoich obowiązków, a jedynie "włóczyliby się po sądach".
Z kolei Kurski powiedział w środę w Sejmie, że dobra Ryniewicz są chronione, ponieważ toczy się już proces cywilny. Podkreślił, że immunitet daje niezależność i swobodę "w tropieniu zła", a każdy poseł poważnie traktujący swoje obowiązki "musi wejść w konflikt z kimś". I tak - podkreślił - było w jego sytuacji, gdy dowiedział się o niszczeniu dokumentów w PZU i podzielił się tą wiedzą.
pap, ss