Władze Estonii twierdzą, że Polska nie spełniła swojej obietnicy o umożliwieniu tranzytu obywateli krajów bałtyckich do swojej wschodniej granicy. – W niedzielę wieczorem oficjalnie pracowaliśmy nad możliwością utworzenia konwoju humanitarnego. Wówczas państwo polskie zadeklarowało, że możliwe jest jego utworzenie w poniedziałek i poprosiło wszystkie trzy państwa bałtyckie o przesłanie listy swoich obywateli. Niestety, w poniedziałek Polska wycofała się z tej obietnicy – powiedział minister spraw zagranicznych Estonii Urmas Reinsalu w telewizji ETV.
Jak informuje portal gazeta.pl, Polska ostatecznie pozwoliła przejechać przez granicę osobom podróżującym autobusami i minibusami. Jednak Estończycy podróżujący samochodami musieli zawrócić. Ostatecznie część z nich czekała w portach w północnych Niemczech na wysłane przez władze Estonii promy.
Ponadto szef estońskiego MSZ uważa że zatory na granicy niemiecko-polskiej mają wymiar militarny, ponieważ „wpływają na zdolność oddziałów wojskowych do przemieszczania się”, a granica powinna być przejezdna ze względów bezpieczeństwa. O problemie poinformował NATO i USA.
Temat blokady na granicy był omawiany również podczas środowej telekonferencji unijnych przywódców, w której uczestniczył Mateusz Morawiecki. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przyznała też, że sama telefonicznie rozmawiała kilkukrotnie z premierem Morawickiem i jest optymistką w tej kwestii.
„Chcielibyśmy móc na was liczyć”
Apel do polskiego rządu w tej sprawie wystosował też główny estoński dziennik „Postimees” na pierwszej stronie czwartkowego wydania.
„Drogi polski rządzie! Estonia zawsze uważała Polskę za wielkiego przyjaciela. Marla, żona Johana Laidonera, szefa przedwojennej armii estońskiej, była Polką. W 1939 roku pozwoliliśmy uciec z Tallina polskiemu okrętowi podwodnemu »Orzeł«” – czytamy. „Teraz prosimy o umożliwienie obywatelom estońskim powrotu do domu przez Polskę bez ograniczeń. Chcielibyśmy móc na was liczyć - teraz i w przyszłości” – wzywa estoński dziennik.
twitterCzytaj też:
Koronawirus w Izraelu. Restrykcyjne ograniczenia dot. przemieszczania. Premier: To nie jest już prośba