11 marca Wojciech Mann poinformował o swoim odejściu z Radiowej Trójki. Tego samego dnia założył profil na Facebooku, który „lubi” już ponad 120 tysięcy osób. Dziennikarz dzieli się na nim swoimi przemyśleniami. W sobotę zamieścił kolejny wpis, w którym ironicznie nawiązał do terminu wyborów prezydenckich i epidemii koronawirusa.
„W ramach badania opinii publicznej uprzejmie prosimy o zapoznanie się z poniższym pytaniem, a następnie zaznaczenie wybranej odpowiedzi. Co powinien zrobić szef dużej partii politycznej w sporym kraju, aby, nie bacząc na stan epidemii i ludzi hospitalizowanych oraz objętych kwarantanną, utrzymać termin wyborów prezydenckich bez zmian” – napisał Wojciech Mann w sobotę na Facebooku. Przedstawił następujące opcje:
a) skorzystać z pomocy służb mundurowych i opornych doprowadzić do urn
b) ogłosić zwycięstwo wybranego kandydata bez zawracania sobie głowy opinią obywateli
c) wykupić sobie bilet w jedną stronę dokądkolwiek i uzyskać zgodę odpowiednich organów na wykorzystanie go
Burza po wpisie
Pod wpisem pojawiło się bardzo wiele komentarzy internautów, wiele z nich skrajnych. Cześć popiera stanowisko dziennikarza, druga część apeluje o niemieszanie muzyki i polityki.
„Co to ma wspólnego z muzyką? Z czymś, co zawsze było Pańską domeną i z czym jest Pan utożsamiany ? Znam sytuację, wiem co dzieje się z Trójką, ale po co zniżać się do poziomu politykowania w takiej formie?” – pytał jeden z komentujących. „Panie Wojtku, cenię Pana bezgranicznie za gust muzyczny, sposób prowadzenia audycji, poczucie humoru i szereg innych rzeczy. Aczkolwiek rzygam polityką - wszelkiej opcji - i nie ukrywam, że wolałabym czytać o tym, za co szanuję Pana najbardziej” – napisała inna z czytelniczek. „Jeśli w najbliższym czasie nie pojawi sie żaden post dotyczący muzycznych inspiracji, za co cenię Pana Wojtka, a tylko kolejne polityczne wynurzenia, będzie trzeba odlubić”... – stwierdził kolejny komentujący.
Inni wprost popierali taką aktywność dziennikarza. „Ma Pan świadomość, że gdyby wcześniej nie odcinał się od polityki w imię poprawności nie pojmowanej przez mój mały rozumek, mogłoby być inaczej? Wiem, że Pan w to nie wierzy ale ja tak. Dlatego usilnie proszę... Więcej takich. może Pan wiele zmienić” – napisał jeden z fanów. „Dorośli ludzie a dziwią się, że inny dorosły człowiek ma poglądy i je wyraża, co wiecej, że interesuje się polityką i losem naszej kraju. Proszę państwa, to chyba strona Pana Wojtka. Ma do tego prawo” – podkreślała inna fanka
W niedzielę Mann odpowiedział fanom na komentarze, wzywające go do oddzielenia polityki od muzyki. „Zauważyłem pojawiającą się w Waszych komentarzach sugestię, by nie mieszać polityki i muzyki. Zgadzam się z tym, że muzyka może być choćby chwilowym azylem, schronieniem przed brzydotą, agresją i zagrożeniami. Ale przypominam, że rock and roll nigdy nie uciekał od publicystyki, również politycznej” – podkreślił we wpisie i zamieścił tekst i link do utworu amerykańskiego bluesmana Roberta Craya. „Wygląda na to, że Cray ma kogoś na myśli. I nie chodzi np. o brata żony” – dodał.
Odejście Wojciecha Manna z radiowej Trójki
Dwa tygodnie temu, tuż po tym, jak Anna Gacek poinformowała, że pożegnała się z radiową Trójką decyzją prezeski, wszyscy spodziewali się, że stanowisko w sprawie zajmie Wojciech Mann. We wtorek 10 marca na Facebooku Anny Gacek pojawiło się krótkie wideo, w którym dziennikarze wyjaśnili sytuację, w której się znaleźli. – Przez ponad 10 lat mieliśmy zaszczyt i przyjemność spotykać się z Państwem we wtorki w audycji "W tonacji Trójki" – mówi na nagraniu Gacek. – Aż do niedawna, ponieważ ktoś, kto ma co prawda władzę, ale nie ma wyczucia i nie rozumie radia, zakazał Ani występów na antenie Programu Trzeciego – dodaje Mann. – Dlatego dzisiaj nie usłyszymy się po 14:00 – przynajmniej ze mną – mówi Gacek. – Ze mną też nie, ponieważ postanowiliśmy poczekać aż ktoś położy kres destrukcji Polskiego Radia – podkreśla.
W środę „Gazeta Wyborcza” podała, że Mann podjął dziś decyzję o pożegnaniu się z Polskim Radiem. Dziennikarz zaznaczył, że to decyzja, z którą „zmagał się od lat”. – Postanowiłem, że to ja podejmę tę decyzję, a nie ktoś za mnie – mówił.
Czytaj też:
Kaczyński: Wybory w niedzielę pokazały, że możliwe jest przeprowadzenie wyborów prezydenckich