Małgorzata, redaktorka z Warszawy, matka dwóch nastolatek od dawna pracuje zdalnie, pod tym względem w jej życiu nic się ostatnio nie zmieniło. Jednak zmieniło się w jej domu. Mąż jest przez cały dzień w tym samym pokoju, co ona, a w domu są wciąż jeszcze ich córki. Zrobiło się ciasno i pracowicie. – Pracy mam tyle, co zwykle, a muszę jeszcze codziennie gotować, pomagać dzieciom w lekcjach i sprzątać o wiele więcej niż dotychczas, bo kiedy nie wychodzimy z domu robimy bałagan – mówi.
Agnieszka, matka 4-letnich bliźniąt walczy na przemian z irytacją i z wściekłością. Wszyscy w domu działają sobie na nerwy, między dziećmi co chwila wybuchają awantury. Agnieszka licytuje się z mężem: idź do nich, ja ostatnio byłam. I kiedy sytuacja jest napięta do granic w skrzynce mailowej pojawia się wiadomość od szefa, który przypomina, że mamy deadline. – Dla wszystkich stałam się non stop dostępna – mówi Agnieszka. – Dla rodziny w domu, bo jestem obok, dla rodziny poza domem, bo musimy być w stałym kontakcie telefonicznym i dla szefa, bo wiadomo, że nigdzie nie wyszłam i mogę odebrać wiadomość. Jestem wyczerpana emocjonalnie.
W trudnych czasach zarazy część z nas zostaje w domu, bo nie wychodzi do pracy, nie kontaktuje się z nikim poza domownikami. Wydawałoby się, że bywają gorsze nieszczęścia niż konieczność spędzenia kilku tygodni na kanapie, jednak dla wielu z nas jest to czas poważnej próby. Pocieszające jest to, że można to przetrwać, jeśli zastosuje się właściwe strategie.
Strategia akceptacji. – To jest nowa sytuacja dla nas wszystkich, rzeczywiście jest trudna, więc nie wymagajmy od siebie, że już teraz będziemy znać jej rozwiązanie – mówi Joanna Chmura, psycholożka i trenerka biznesu. – Zaczęliśmy być ze sobą non stop, więc teraz mogą pojawić się trudne emocje. Jeśli kłócimy się, to nie znaczy, że jest źle, tylko, że to nowa sytuacja i musimy się jej nauczyć, cierpliwie i otwarcie rozmawiając. Na wagę złota będzie teraz transparentna komunikacja, jasne wyrażanie potrzeb i umiejętność przepraszania.
Strategia wieś. Agata, matka dwóch chłopców w wieku przedszkolnym wyjechała z dziećmi i partnerem do domu na wsi. Owszem, ma kłopot, bo musi palić w kominku, żeby ogrzać dom, ma słaby zasięg i na telekonferencjach ze współpracownikami z firmy zacina jej się połączenie. Jednak może wypuścić dzieci do ogrodu i w domu zalega wtedy błoga cisza.
Grażyna, mieszkanka wsi pod Biłgorajem pracuje w urzędzie, na izolacji online, w systemie dyżurów tygodniowych na zmianę ze współpracownikiem. – Biegam z córką w lesie, mam dużo czasu dla najmłodszego dziecka, które dotychczas dzień spędzało w żłobku – opowiada. – Czuję się jak na wagarach.
Jednak docierają do niej też informacje, które mącą poczucie bezpieczeństwa. O kierowcach autobusów, którzy zostali wysłani na bezpłatne urlopy. O fryzjerkach, i kosmetyczkach, które pozamykały zakłady, o właścicielach restauracji, którzy wzięli kredyty, a teraz zamknęli lokale.
Joanna Chmura radzi w takich sytuacjach nie dopuszczać do siebie nadmiernej ilości niepokojących informacji. Jedno źródło, które sprawdzamy i wyłączamy, wystarczy.
Czytaj też:
WOŚP zbiera pieniądze na walkę z koronawirusem. Dołączyć może każdy
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.