Żołnierze, głównie żandarmi, będą patrolować ulice wspólnie z policjantami. Tego dowiedzieliśmy się z dzisiejszej konferencji ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka. Sama policja zaś będzie poświęcała więcej czasu na to, żeby weryfikować, czy poruszamy się zgodnie z zaleceniami, czy dystans jest utrzymywany, czy osoby które idą w parze, są rzeczywiście z jednej rodziny.
Nie ma wątpliwości, że te obostrzenia są dziś absolutnie konieczne, by skutecznie przeciwdziałać epidemii w Polsce. Zastanawia tylko jedno, dlaczego rząd nie wprowadził stanu klęski żywiołowej? Jego wprowadzenie wobec wszystkich obostrzeń wydaje się oczywiste. Ustawa o stanie klęski żywiołowej mówi, że przyczyną wprowadzenia takiego stanu jest masowe występowanie choroby zakaźnej. Od kilku dni apeluje o to rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Jego zdaniem już dawno w tych warunkach powinien zostać wprowadzony stan klęski żywiołowej.
Oczywiście brak wprowadzania tego stanu jest przez jednym politycznie zrozumiały ze względu na fakt, że zobowiązywałby on rządzących do przesunięcia wyborów. Takie zachowanie prawdopodobnie nie jest jednak zrozumiane przez społeczeństwo. Być może rząd czeka z ogłoszeniem klęski żywiołowej do momentu, gdy liczba zachorowań bardzo się zwiększy. Pewne jest jedno decyzję na ten temat i na temat wyborów podejmie w ciągu najbliższych tygodni. A te będziemy musieli przeżyć na nowych zasadach, które od 1 kwietnia wchodzą w życie.
Wśród nich są nowe obostrzenia dotyczące osób przebywających na kwarantannie. Osoby wracające z zagranicy mają być izolowane od swoich rodzin, albo kwarantanna ma zostać ustanowiona dla całej rodziny. Zaskakuje jednak, że dopiero teraz powstaje takie zalecenie, co oznaczałoby, że do tej pory część ludzi wracających z zagranicy nie była sprawdzana pod kontem kontaktów ze swoją rodziną, co narażało ich bliskich na zagrożenie. W wielu przypadkach jednak sam Sanepid informował, że kiedy osoba wracająca z zagranicy mieszka wspólnie z rodziną, ona też zostaje objęta kwarantanną.
Miejmy nadzieję, że wszystkie obostrzenia spowodują, że wyjdziemy z kryzysu epidemii. Bo dziś nie mamy na koronawirusa ani szczepionki, ani leku. Jedynym dostępnym lekarstwem na epidemię jest zatrzymanie dalszego rozprzestrzeniania się wirusa.
Czytaj też:
Szef MON: Wojsko pomoże policji. Będzie patrolować parki i ulice
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.