We Francji odnotowano do tej pory niemal 118 tys. przypadków koronawirusa oraz ponad 12 tys. zgonów z powodu COVID-19. Władze próbując poradzić sobie ze skutkami epidemii postanowiły zorganizować tymczasową kostnicę w hali targowej w Rungis pod Paryżem, gdzie do tej pory składowano świeże produkty należące do hurtowników. Tam decyzją prefektury policji od 2 kwietnia zaczęły trafiać ciała osób zmarłych na COVID-19 – podaje Le Monde.
159 euro za przyjęcie trumny
Zarządzanie kostnicą powierzono prywatnej grupie OGF, która jest francuskim liderem rynku usług pogrzebowych. Agencja AFP ujawniła, że wspomniane przedsiębiorstwo przygotowało ofertę dla krewnych osób zmarłych na koronawirusa. Sześciodniowy pakiet zawierał usługi takie jak przyjęcie i przechowanie zamkniętej i zalakowanej trumny – za to rodzina ofiary koronawirusa musiała zapłacić 159 euro. Na tym jednak nie koniec wydatków. Jeśli rodzina nie pochowała zmarłego po wyznaczonym terminie – początkowo było to sześć dni – to za każdy dodatkowy dzień przechowywania trumny w kostnicy trzeba było zapłacić 35 euro. Bliscy, którzy chcieli z kolei pomodlić się przy zmarłym, musieli zapłacić 55 euro za godzinę.
Sprawa została nagłośniona przez rodziny ofiar oraz media, a aferę skomentowali przedstawiciele OGF. Stwierdzili oni, że wprowadzone opłaty były konieczne po to, by pokryć wynagrodzenia zatrudnionych ostatnio pracowników oraz zapłacić za wyposażenie takie jak wykładzina czy kwiaty. Minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner stwierdził z kolei, że obarczanie rodzin zmarłych takimi wydatkami wydaje mu się „nienormalne”. Kierowany przez niego resort zapewnił już, że opłaty wymagane przez OGF będą pokrywane z funduszy ministerstwa.
Czytaj też:
W samym stanie Nowy Jork więcej przypadków koronawirusa niż w innych krajach. Powstają masowe groby–––