Jeden z satelitów BRITE zaobserwował szokującą gwiazdę nową

Jeden z satelitów BRITE zaobserwował szokującą gwiazdę nową

Kosmos
Kosmos Źródło: Fotolia / Romolo Tavani
Satelita z polsko-austriacko-kanadyjskiej konstelacji BRITE zarejestrował serię kosmicznych wybuchów. Towarzyszyły one pojawieniu się na niebie gwiazdy nowej. Obserwacje te pomogły zrozumieć, dlaczego nowe są tak jasne (znaczenie mają tu tzw. szoki, czyli fale uderzeniowe).

Badania międzynarodowego zespołu ukazały się w “Nature Astronomy”.

Pojawienie się nowej to naprawdę widowiskowe wydarzenie. Za jego sprawą rzeczywiście zaczyna być widoczna na niebie “nowa gwiazda”, a właściwie „gwiazda gość” (po jakimś bowiem czasie przestaje być ona tak jasna).

Wiadomo już wprawdzie, że nie chodzi o powstanie całkiem nowego ciała niebieskiego, ale o serię potężnych eksplozji istniejącej już wcześniej gwiazdy (to biały karzeł zbierający materię od swojego sąsiada w układzie podwójnym). Jasność gwiazdy wzrasta wtedy tysiące albo i miliony razy. I rzeczywiście wydaje się być nowa.

Lem, Heweliusz i spółka

I właśnie takie niezwykłe zjawisko – pojawienie się nowego „światełka” na niebie (nowa V906 Car) zaobserwował jeden z nanosatelitów BRITE.

W skład konstelacji BRITE (BRIght Target Explorer Constellation) wchodzi sześć nanosatelitów – z Polski to Lem i Heweliusz, z Austrii UniBRITE oraz BRITE-Austria, a z Kanady – Toronto i nieaktywny już Montreal.

Każdy satelita z tej „rodziny” waży prawie 7 kg i ma kształt kostki 20cmx20cmx20cm. Te umieszczone na orbicie urządzenia prowadzą precyzyjne pomiary konkretnych najjaśniejszych gwiazd.

I tak jeden z satelitów BRITE (Toronto) wpatrzony był akurat w okolicę mgławicy Carina, gdzie znajduje się jasna gwiazda – czerwony olbrzym. A to właśnie tam pojawił się nowy rozbłysk. Z czasem obserwacją zajął się i koljeny BRITE – Heweliusz.

– Prawdopodobieństwo wybuchu Nowej widocznej gołym okiem w jednym z tych obszarów oszacowano na jeden na kilka milionów. Jest to taka sama szansa, jak wygrana na loterii – wyjaśnia współautor badania prof. Gerald Handler z Centrum Astronomicznego Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie cytowany w komunikacie swojego instytutu.

Po jakimś czasie do obserwacji dołączyły kolejne teleskopy, m.in. LAT, który bada promieniowanie gamma, czy Południowoafrykański Duży Teleskop (SALT), przy którym pracuje polski zespół – z udziałem prof. Joanny Mikołajewskiej z CAMK PAN.

Fala uderzeniowa? Szok!

Prof. Mikołajewska w rozmowie z PAP wyjaśnia, że dzięki obserwacjom tych wielu teleskopów znacznie więcej wiadomo o tym, jak nowe uwalniają tak dużą energię.

Jak tłumaczy, biały karzeł to bardzo, bardzo gęsta gwiazda – wielkością przypomina Ziemię, ale masą – Słońce. Kiedy w jego pobliżu znajduje się inna gwiazda, karzeł usuwa z niej materię. W którymś momencie tego procesu może nastąpić fuzja jądrowa i wybuch.

– My, astronomowie, uważaliśmy, że to przede wszystkim ten wybuch nuklearny powoduje, że gwiazda jest jasna. A z najnowszych obserwacji wynikło trochę co innego. Okazuje się, że kwintesencją są fale uderzeniowe – mówi prof. Mikołajewska.

Wyjaśnia, że po pierwszym wybuchu w otoczce białego karła następuje co najmniej kilka kolejnych rozbłysków. – W każdym z nich z różną prędkością rozrzucana jest wokół gwiazdy różna ilość materii. A kiedy porcje materii rozrzucone są wokoło z różnymi prędkościami, to one zaczynają się ze sobą zderzać. I powstają tzw. fale uderzeniowe. To one odpowiedzialne są za większość światła, które dociera do nas z nowych – tłumaczy astronom.

Dlaczego nowe mają znaczenie? to fabryki pierwiastków

Nowe mają ogromne znaczenie dla produkcji i obiegu pierwiastków we Wszechświecie – mówi prof. Mikołajewska. Dodaje, że powstają tam w dużej ilości pierwiastki niezbędne nam do życia: np. węgiel, azot i tlen (ostatnio okazało się, że również i lit, który służy nam w bateriach litowo-jonowych).

– Ważne, żebyśmy rozumieli, jak różne pierwiastki rozchodzą się po galaktyce i trafiają tam, gdzie mogą z nich powstać nowe gwiazdy czy planety, a ewentualnie – również i życie – zaznacza prof. Mikołajewska.

V906 Car znajduje się około 13 000 lat świetlnych od Ziemi. Oznacza to, że kiedy po raz pierwszy wykryto nową (miało to miejsce w 2018 roku), to światło z jej wybuchu leciało do nas już 13 tys. lat.

PAP – Nauka w Polsce, Ludwika Tomala
Źródło: Nauka w Polsce PAP