Ostatnie dni nie były łatwe dla kandydatki na prezydenta Koalicji Obywatelskiej. Małgorzata Kidawa-Błońska zaliczyła znaczny spadek w sondażach, ostatnie badanie Kantar pokazało, że w wyborach prezydenckich może osiągnąć gorszy wynik nie tylko od obecnie urzędującego prezydenta, ale też trzech pozostałych kandydatów.
Andrzej Duda ma 59 proc. poparcia, Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz po 7 proc., Robert Biedroń i Krzysztof Bosak – 5 proc., Małgorzata Kidawa-Błońska – 4 proc. W dodatku kilka dni temu kandydatkę Koalicji Obywatelskiej miała spotkać niemiła niespodzianka na jednym z partyjnych spotkań.
Kierownictwo się dystansuje
– Podczas jednego z ostatnich spotkań kierownictwa Platformy z kandydatką Borys Budka oświadczył, że Kidawa nie jest jego kandydatką, tylko Schetyny. Kidawa jest teraz na Budkę obrażona. Poczuła się w PO niechciana – opisuje nasz informator.
Ale nie tylko Borys Budka odcina się od kandydatki na prezydenta. Jak się okazuje, dystansuje się wobec niej nawet były przewodniczący Platformy Obywatelskiej, który sam wytypował ją na samym początku na to stanowisko.
Grzegorz Schetyna, pytany w radiu Wrocław, czy nie żałuje wyboru Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na kandydatkę i czy dziś podjąłby pan taką samą decyzję, odparł: „To była decyzja konwencji Platformy Obywatelskiej, która wskazała z dużą przewagą marszałek Kidawę-Błońską. Jej konkurentem był prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. To była otwarta rywalizacja, z wielką klasą prowadzona. To była decyzja ludzi Platformy Obywatelskiej, ja tę decyzję bardzo szanuję”.
Nic dziwnego, że Grzegorz Schetyna stara się zepchnąć odpowiedzialność za wytypowanie kandydatki na prezydenta na resztę partii, bo dzięki temu zaraz po przegranych wyborach prezydenckich, będzie mógł rozliczać z nich obecne kierownictwo. Szczególnie, że już dziś słychać w Platformie Obywatelskiej niezadowolenie z rządów Borysa Budki.
– Mimo tego, że Budka jest szefem PO, to on już realnie nie rządzi w partii. Okazał się zbyt słaby i urosły wpływy innych liderów. Jednym z nich jest marszałek Tomasz Grodzki, drugim Grzegorz Schetyna– twierdzi nasz informator.
Marszałek Senatu już teraz wyraźnie zaznacza swoją pozycję w partii. Jeszcze kilka dni temu w tvn24 Tomasz Grodzki stwierdził, że Małgorzata Kidawa-Błońska nie będzie uczestniczyć w majowych wyborach. Zaraz potem kandydatka KO ogłosiła, że jednak wystartuje.
A w partii pojawiły się spekulacje, że Tomasz Grodzki chciałby zastąpić Kidawę-Błońską w wyborach na prezydenta.
Z drugiej strony były przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, mimo tego, że kilka miesięcy temu zrezygnował z kandydowania na szefa PO, wciąż ma ambicje, żeby odzyskać wpływu w partii, a co więcej już zaczął to robić.
– Schetyna odbudowuje swoją pozycję na Dolnym Śląsku. Robi to w dużej dyskrecji. Spotyka się z regionalnymi politykami, rozmawia o błędach partii –zdradza nasz informator. I dodaje:
– Schetyna chce zostać szefem regionu dolnośląskiego. Jak to osiągnie, będzie na nowo budował swoją pozycję, szczególnie, że pozycja Budki jako szefa słabnie. Bo Borys zniechęcił do siebie już wiele osób w partii – mówi.
Być może rozstrzygnięcie wyborów prezydenckich będzie nie tylko bolesnym czasem dla kandydatki KO, ale i dla Borysa Budki, bo przywództwo nowego szefa PO zostanie poddane przyspieszonej krytyce, zanim minie pierwsze sto dni jego szefowania partią.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.