Z ustaleń portalu wPolityce wynika, że partie opozycyjne w poniedziałek chcą zgłosić do laski marszałkowskiej kandydaturę Jarosława Gowina na marszałka Sejmu. – Niezależnie od tego, co zrobi Gowin, będzie w bardzo trudnej sytuacji. Jeśli nie przyjmie takiej propozycji, to opozycja będzie miała pretekst żeby z nim nie rozmawiać. Będzie „spalony” jako negocjator pomysłu nowelizacji konstytucji i przesunięcia terminu wyborów – twierdzi informator portalu dodając, że w przypadku zgody polityka na objęcie stanowiska oznaczałoby to kryzys w obozie Zjednoczonej Prawicy i trzęsienie ziemi na polskiej scenie politycznej.
Wcześniej senator Jan Filip Libicki zamieścił na swoim profilu na Twitterze wpis, w którym stwierdził, że w Sejmie powstała nowa większość, która będzie chciała doprowadzić do przełożenia majowych wyborów prezydenckich. W ocenie Libickiego, jeśli opozycja utrzyma swoją większość, wówczas będzie można odwołać marszałek Sejmu Elżbietę Witek. Polityk PiS mógłby jego zdaniem zastąpić były już wicepremier Jarosław Gowin.
Gowin marszałkiem Sejmu? Grodzki komentuje
Czy propozycja objęcia przez Jarosława Gowina funkcji marszałka Sejmu jest „dyskutowana w różnych kręgach” – dopytywała marszałka Senatu Dominika Wielowieyska. – Tak można to ująć – przyznał Tomasz Grodzki na antenie TOK FM. Marszałek poinformował, że „opozycja ma w planie doprowadzić do przesunięcia terminu wyborów z dwóch powodów". Pierwszy z nich, jak tłumaczył polityk, to zapewnienie bezpieczeństwa Polaków zważywszy na rozprzestrzeniającą się pandemię koronawirusa, a drugi to zapewnienie demokratycznych standardów wyborów prezydenckich. – Wszystko inne to są działania, które mogą być planowane, mogą być omawiane, ale najważniejsze zadanie to zapewnienie bezpiecznych i demokratycznych wyborów – podkreślił marszałek Senatu.
Czytaj też:
Witold Zembaczyński sprzeciwia się „pseudowyborom”. Na oknie przykleił symboliczny znak