– Kilka dni temu wspominając prof. Bartoszewskiego w rocznicę jego śmierci, przypomniałem sobie o często powtarzanym przez wiele osób zdaniu: gdy nie wiesz jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie. To jest właśnie taki moment, aby serio się do tego wskazania zastosować. Zwykła przyzwoitość nie pozwala nam uczestniczyć w tym procederze, który przygotował Jacek Sasin i PiS na zlecenie Jarosława Kaczyńskiego. Byłoby to nieuczciwe wobec Polski oraz tych wszystkich, którzy przez wiele lat walczyli o wolne wybory – mówił Donald Tusk, uzasadniając swoją decyzję o bojkocie majowych wyborów prezydenckich. Syn wspomnianego Władysława Bartoszewskiego twierdzi jednak, że jego ojciec niekoniecznie wybrałby akurat takie rozwiązanie.
Już na początku swojego listu Władysław Teofil Bartoszewski zaznaczył, że słowa o „przyzwoitym zachowaniu” to faktycznie cytat z Antoniego Słonimskiego. Podkreślał, że kiedy jego ojciec stał przed problemem nieuczciwych wyborów, ostatecznie zdecydował się na działanie. „Po sfałszowanym w czerwcu 1946 roku referendum, wszyscy byli świadomi, że komunistyczne władze nie dopuszczą do wolnych wyborów. Pomimo to mój ojciec prowadził, przez następne pół roku, nieustanną walkę wyborczą i był niestrudzonym mówcą na wiecach, które gromadziły tysiące Polaków” – przypomniał.
„Zło zwycięża, gdy dobrzy ludzie nic nie robią. Bojkot zbliżających się wyborów może zapewnić zwycięstwo prezydentowi Dudzie i każdy nieoddany głos będzie temu służył. Odpowiedzialność spadnie na wszystkich, którzy nawoływali do bojkotu” – ostrzegał Bartoszewski. Stwierdził, że on sam zagłosuje na Władysława Kosiniaka-Kamysza. „Gdy zło się szerzy, jeszcze bardziej trzeba walczyć o dobro” – napisał na koniec.
facebookCzytaj też:
Sekretarz generalny PO: Kidawa-Błońska nie weźmie udziału w wyborach 10 majaCzytaj też:
Tusk ostro o wyborach prezydenckich. „Nie będę uczestniczył w tej procedurze”Czytaj też:
Budka o „picerce wyborczej Sasina”: Rząd zorganizuje, rząd policzy głosy i zaklepie w SN