– Podejrzewam, że jeżeli Rafał Trzaskowski nie będzie spełniał szczególnych nadziei „platformiarzy”, to również jego zostawią samego. Zmienić nie zmienią, tylko po prostu oni w jakiś sposób zapomną. Nie podejrzewam, żeby ta kandydatura cieszyła się akurat poparciem absolutnie całej Platformy Obywatelskiej, dlatego że prezydent Warszawy to taki bardzo lewicujący polityk i nie mówię tego jakoś złośliwie czy ze względów taktyki politycznej, ale to jest rzecz oczywista dla każdego przeciętnego obserwatora życia politycznego, że jest to człowiek, którego bardziej by się kojarzyło z SLD niż z PO, a szczególnie z takim skrzydłem konserwatywno-liberalnym – ocenił Paweł Kukiz w rozmowie z Polsat News. Polityk ma wątpliwości, czy to skrzydło konserwatywno-liberalne zaakceptowało tak szczerze tego kandydata, a jeżeli zaakceptowało, to tylko z jednego powodu – koniunkturalnego, czyli nasz kandydat musi uzyskać jak najwięcej głosów, ponieważ inaczej nasza partia leci na dno – stwierdził poseł.
– Ja myślę, że na tej zmianie (kandydatów PO na prezydenta) najbardziej traci Biedroń i SLD. Te wszystkie marsze równości, tęczowe flagi, ten cały główny przekaz Roberta Biedronia o równości, o tolerancji, o związkach partnerskich, to wszystko za sobą niesie Trzaskowski, który ma znacznie silniejsze zaplecze – przyznał Paweł Kukiz.
Pytany o wyniki ostatnich sondaży prezydenckich powiedział, że w jego ocenie „gdyby sondaże decydowały, kto będzie prezydentem, to do tej pory mielibyśmy prezydenta Komorowskiego, a w Warszawie byłby Jaki”. – Jest jeszcze do tych wyborów trochę czasu. Poczekajmy, jak się sytuacja rozwiąże. Natomiast naprawdę po ludzku bardzo mi szkoda pani Kidawy-Błońskiej, no bo to nie była przecież jej decyzja, że startuje w wyborach. Ona została namaszczona przez PO, a potem zostawiona sama sobie – stwierdził parlamentarzysta.
Czytaj też:
Eurowizja. TVP nie pokazała fragmentów koncertu z transpłciową prezenterką