O tym, że Szczygieł jest czechofilem, wiadomo od dawna, napisał kilka książek o Czechach, ze szczególnym uwzględnieniem Pragi. O tym, że Gretkowska została uwiedziona przez Wenecję, raczej się nie wiedziało, ale teraz okazuje się, że może Szwecja to jej ulubiony kraj europejski, że Paryż to miasto, w którym mieszkała, które zna i lubi, ale tylko do Wenecji czuje czysty afekt, że tylko jej dała się – jak sama pisze – uwieść.
To, co łączy te dwie książki, jest jasne i proste. To prywatne opowieści o dwóch miastach, z których jedno jest symbolem europejskiej kultury, można by nawet powiedzieć odwiecznym, od setek lat wytwarzającym bogactwo, przyciągającym bogaczy i idących ich śladem artystów, aż wreszcie stało się turystyczną atrakcją dla wszystkich, których stać na wycieczkę nad osławioną lagunę.
W porównaniu z Wenecją historia drugiego z tych miast – Pragi – nie jest tak błyskotliwa i barwna, choćby dlatego że w dawnych czasach nie chodził po niej Casanova, a jedynie znany z legendy i literatury Golem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.