Jakub Strzyczkowski podczas piątkowej audycji „Godzina Prawdy” przeprosił Marka Niedźwieckiego za nieprawdziwe zarzuty dotyczące rzekomego fałszowania listy przebojów, na czele której znalazła się piosenka Kazika Staszewskiego. Przypomnijmy, taką opinię wygłosił m.in. Tomasz Kowalczewski, a podobnego zdania była prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska. Identyczną narrację przyjęła Telewizja Polska.
Zdaniem pełnomocnika Niedźwieckiego oświadczenie wygłoszone przez nowego dyrektora Trójki jest „istotnym gestem”, ale nie satysfakcjonuje byłego dziennikarza rozgłośni. – Oczekujemy jednak wciąż przeprosin ze strony Polskiego Radia, pana Tomasza Kowalczewskiego, pani Agnieszki Kamińskiej oraz Telewizji Polskiej – stwierdził mec. Maciej Ślusarek w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. – Nie widzimy przestrzeni na to, by przechodzić do porządku dziennego nad celowym szkalowaniem i szerzeniem nieprawdziwych informacji – dodał podkreślając, że jeżeli przeprosiny nie będą miały miejsca, to on w imieniu Niedźwieckiego złoży do sądu cywilnego pozew dotyczący ochrony dobrego imienia.
„Niedźwieckiego przeproszę nawet trzy razy, żeby wrócił”
O próbach porozumienia z Niedźwieckim Jakub Strzyczkowski mówił w rozmowie z Pauliną Sochą-Jakubowską dla „Wprost”. – Kancelaria prawna, która go reprezentuje, wystosowała do mnie pismo, zaproponowała ugodę, a ja na nią się zgodziłem. W ramach ugody jestem gotów przeprosić Marka Niedźwieckiego, mimo że jak pani wie, w jego obrażaniu nie brałem udziału. Ale przeproszę go nawet trzy razy, bo jesteśmy przecież w Trójce – przekonywał nowy szef rozgłośni.
Czytaj też:
Jakub Strzyczkowski, nowy dyrektor Trójki: „Niedźwieckiego przeproszę nawet trzy razy, żeby wrócił”