Tajemnica jokulek rozwiązana

Tajemnica jokulek rozwiązana

Lodowiec nie zawsze jest śnieżno-biały
Lodowiec nie zawsze jest śnieżno-biały Źródło: Michał Sikorski/Islandia.org.pl
Czy kamień może sam się poruszać? Badacze z Islandii już od lat 50. badali na wyspie tajemnicze zjawisko – otóż na lodowcu można znaleźć kamyki, które są porośnięte mchem z każdej strony. Aby to było możliwe, musiałyby same się obracać! Naukowcy zjawisko to nazwali jöklamýs, czy lodowcowa mysz.

Jokulki (polska nazwa robocza zaproponowana przez autora tego artykułu od isl. jökull-lodowiec i kształtu kulki) pozostawały obiektami zainteresowania naukowców przez dziesięciolecia, aż w końcu ich tajemnica została częściowo rozwiązana.

Jako pierwszy opisał je islandzki meteorolog Jón Eyþórsson. W swojej korespondencji z naukowcami z uniwersytetu Cambridge w Anglii w połowie ubiegłego wieku zauważył on, że kamienie toczą się po powierzchni lodu, co może wyjaśniać ich zaokrąglony kształt. Jón był jedną z pierwszych osób, które badały to zjawisko.

Jokulki

Jednak po raz pierwszy nazwy jöklamýs (ang. glacier mice) użył jeden ze słynnych braci Kvískerjra (Kvískerjabröder). Była to czwórka naukowców-samouków z liczącej trzynaścioro rodzeństwa islandzkiej rodziny, zamieszkałej na farmie Kvísker na południowym-wschodzie wyspy. Wychowani w szacunku dla nauki, w ogromnym stopniu rozpalili w sobie głód wiedzy. Okoliczną przyrodę, ze szczególnym uwzględnieniem lodowców, badali własnymi siłami, dokonując cennych zapisków i odkryć. Ich obserwacje, obejmujące różne dziedziny nauki, zostały wydane w 1998 r. jako „Kvískerjabók”.

Przez stulecia obszar na południe od Vatnajökull, największego lodowca Europy, ograniczony od południa szalejącym Atlantykiem, był jednym z najbardziej odizolowanych na wyspie. Bracia działali w rejonie Öræfi, co znaczy po islandzku ni mniej ni więcej tyle, co pustkowie. Rozległe rzeki lodowcowe były do tego stopnia nieokiełznane, że jeszcze w drugiej połowie wieku, by dostać się do miejscowości położonych na wschodzie wyspy, trzeba było objeżdżać Islandię dookoła. Sytuację zmieniło dopiero otwarcie w 1974 r. odcinka drogi, który domknął drogową obwodnicę wyspy.

Okolica, w której badania prowadzili czterej bracia

Najstarszy z braci, Flosi Björnsson, samodzielnie studiował nauki przyrodnicze. Języków obcych nauczył się z popularnych na Islandii audycji radiowych oraz ze słowników. Braci odwiedzali naukowcy z zagranicy, z którymi rozmawiał w ich ojczystych językach. Sigurður miał świetne pióro, spisał historię regionu, napisał wiele artykułów i był wspaniałym gawędziarzem. Kiedy podczas jednej z wypraw na lodowiec wpadł w lodowa szczelinę, śpiewał hymn tak długo, aż został odnaleziony po długich poszukiwaniach. Helgi był świetnym rysownikiem i wynalazcą. Zbudował m.in., dom na kołach, który można uznać za pierwszy na wyspie samochód kempingowy. Pasją Hálfána była przyroda, miał rozległą wiedzę o życiu roślin i zwierząt, pozostawił np. największą prywatną kolekcję owadów na Islandii.

Dzięki prowadzonym przez braci pomiarom i obserwacji pogody, ich gospodarstwo stało się oficjalną stacją meteorologiczną. Zresztą to tu 10 stycznia 2002 odnotowano najwyższe dzienne opady na Islandii - 293,3 mm!

Nikt z rodzeństwa nie doczekał się potomstwa, ale pasją do wiedzy zaszczepili wiele osób, które odwiedzały ich w wakacje na nieformalnym letnim uniwersytecie. Historia rodziny zakończyła się 13 lutego 2017, kiedy w wieku 90 lat zmarł ostatni z rodzeństwa, Hálfán.

Ale wróćmy do tajemniczych jokulek. Amerykański glacjolog Tim Bartholomaus z University of Idaho również zbadał to zjawisko, opierając się głównie na badaniach Jóna i Flosiego.

Na antenie amerykańskiej rozgłośni radiowej NPR Bartholomaus zwrócił uwagę, że wszystkie gromady jokulek poruszają się w tym samym kierunku i z tą samą prędkością.

Biolog Sophie Gilbert, która również brała udział w tych badaniach, porównuje jokulki do owłosionych ssaków, które jej zdaniem muszą się toczyć, bo inaczej mech na dole by obumarł.

Kolonie mchów o kulistych kształtach to tajemnicze zjawisko. Niby materia ożywiona, a porusza się w zwartej kolonii, nieprzypadkowo w jednym kierunku i jedną prędkością. Zamiast ślizgać się po lodzie, jokule toczą się po nim powoli. Dzięki kulistej budowie zachowują wewnątrz odpowiednią temperaturę i wilgotność, co sprawia, że ich środek tętni życiem od mikroorganizmów. Ze względu na trudne warunki życia na lodowcu, przynajmniej część z nich rozmnaża się bezpłciowo, w styczności z innymi osobnikami. A swój początek biorą z kawałka skały, małego kamyczka. Wiele tajemnic jokulek wciąż czeka na odkrycie!

Źródło: Wprost

Ostatnie wpisy