– Piękne są pomniki z marmuru, z brązu, ale najważniejszy jest pomnik – świadectwo naszego życia. Nie jeden przeciw drugiemu, ale jeden z drugim. To jest wielkie wyzwanie – ta współpraca, do której nas (Jan Paweł II – red.) zawsze zachęcał. I tym się różnię od Andrzeja Dudy, że ja nie będę poprawiać Ojca Świętego i haseł politycznych w jego usta wkładać nie będę. Nie będę poprawiać Ojca Świętego, tylko będę stosował naukę, którą nam przekazał – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz na spotkaniu z wyborcami. – I będę robił wszystko, żeby tożsamość, kultura, tradycja, historia – spełniły się – dodał.
„Wiernopoddańcza polityka”
Kandydat PSL startujący w wyborach prezydenckich podkreślił również, że od „15 lat trwa podział, wymieniają się tylko partie”. Przedstawił także pesymistyczną wizję. – Jeżeli dochodzi do rękoczynów podczas spotkań wyborczych, to to może doprowadzić do wojny narodowej – prognozował lider Polskiego Stronnictwa Ludowego. Władysław Kosiniak-Kamysz podczas spotkania z wyborcami w Drobinie ostro recenzował także politykę prowadzoną przez urzędującego prezydenta. – Kolejne pięć lat prezydentury Andrzeja Dudy to będzie wiernopoddańcza polityka – stwierdził.
Czytaj też:
Była szefowa kampanii Andrzeja Dudy: Bliżej mi do tego, co mówi Trzaskowski…