„Wirus nabiera wiatru w żagle”. Dr Grzesiowski zauważa, że mamy sytuację „jak na początku kwietnia”

„Wirus nabiera wiatru w żagle”. Dr Grzesiowski zauważa, że mamy sytuację „jak na początku kwietnia”

Kontrole w Rybniku
Kontrole w Rybniku Źródło: Newspix.pl / Jakub Morkowski / Edytor.Net
Eksperci medyczni bezskutecznie biją na alarm podkreślając, że w Polsce zbyt wcześnie zapomnieliśmy o istnieniu pandemii. Jednym z lekarzy wołających o opamiętanie jest dr Paweł Grzesiowski, który w sobotę 20 czerwca porównały sytuację do tej z kwietnia.

„Wirus nabiera wiatru w żagle, w 4 dni ok. 300 nowych pacjentów w szpitalach i 74 zgony Jak na początku kwietnia. To nie są bezobjawowi chorzy, o których głośno w przestrzeni publicznej. To znaczy, że wirus dociera do grup ryzyka to jest osób powyżej 55 lat z przewlekłymi chorobami!” – alarmował Paweł Grzesiowski. Podane przez niego liczby można zaktualizować o informacje z niedzieli 21 czerwca. Ministerstwo Zdrowia podało, że w ciągu kolejnej doby do listy zakażonych koronawirusem dopisano ponad 300 kolejnych osób. Odnotowano też 10 ofiar śmiertelnych, co łącznie daje nam już 1 356 zgonów od początku pandemii.

Grzesiowski od dłuższego czasu podkreśla, że obraz pandemii jest poważniejszy niż ten wyłaniający się z oficjalnych statystyk. – Musimy rozróżnić, czy mówimy o zakażeniach, które są potwierdzone testami przez Ministerstwo Zdrowia, czy chodzi o rzeczywistą liczbę przypadków i ta może być znacząco odbiegająca od tej oficjalnej. Wiadomo, że nie wykrywamy testami wszystkich osób zakażonych, nie robimy więcej testów, a poza tym cześć osób przechodzi chorobę bezobjawowo – tłumaczył. – Milion to nie są takie ogromne liczby. Jeżeli spojrzymy na odsetek naszej populacji, to mając 38 mln mieszkańców i stwierdzając, że 1 mln zachoruje, to byłoby to niecałe 3 proc. – wyjaśniał.

Czytaj też:
311 nowych przypadków koronawirusa w Polsce. Poinformowano o śmierci 10 osób
Czytaj też:
Sondaż wyłonił najważniejsze dla Polaków tematy kampanii wyborczej. LGBT dopiero na 10. miejscu
Czytaj też:
Prof. Simon: Zakażonych koronawirusem w Polsce może być 5 razy więcej. Tragedii na Śląsku można było uniknąć