Kwestia praworządności może wrócić, choć nie musi. Zagraniczne media piszą o „zwycięstwie Polski i Węgier”

Kwestia praworządności może wrócić, choć nie musi. Zagraniczne media piszą o „zwycięstwie Polski i Węgier”

Viktor Orban i Mateusz Morawiecki
Viktor Orban i Mateusz Morawiecki Źródło: X / Kancelaria Premiera
Światowe media opisują wydarzenia wokół unijnego szczytu. Można znaleźć np. opinie „Washington Post”, w którym pada stwierdzenie, że Polska i Węgry odniosły zwycięstwo, ponieważ wiązanie funduszy z praworządnością zeszło na dalszy plan.

Po czterech dniach negocjacji Radzie Europejskiej udało się osiągnąć konsensus nad budżetem UE na lata 2021-2027 (tzw. siedmiolatka) oraz w sprawie funduszu odbudowy. Według wstępnych szacunków, jakie przekazywał premier , do Polski może trafić (to dopiero pierwsze, zaakceptowane propozycje) 124 mld euro w dotacjach oraz 36 mld euro w pożyczkach.

Media o unijnym szczycie. „Zwycięstwo Polski i Węgier”

Choć gra toczyła się o ogromne pieniądze, niewiele mniej emocji budziły warunki, na jakich miałyby być przyznawane. Dla Polski i Węgier, państw, które miały problemy na arenie europejskiej z praworządnością, kluczowe było, by nie wiązać wysokości przekazywanych funduszy czy ich przyznawania właśnie od przestrzegania zasad państwa prawa. Premierzy obydwu krajów podnosili, że może być to wykorzystywane arbitralnie.

W ostatecznym rozrachunku – choć pojawiają się różne interpretacje finalnych ustaleń ze szczytu, o czym później – Węgry i Polska odtrąbiły zwycięstwo. W podobnym tonie piszą dziennikarze „Washington Post”:

Zwyciężyły Polska i Węgry.

Amerykański dziennik stwierdza, że wygrana przejawia się oczywiście tym, że Warszawie i Budapesztowi udało się odwieść UE od pomysłu, by wiązać dostęp do funduszy z praworządnością.

W podobnym tonie utrzymana jest depesza agencji Reutera, którą kolportuje m.in. „The New York Times”. Pada tam stwierdzenie, że Węgry, Polska i Holandia ogłosiły swoją wygraną w trakcie negocjacji.

O co chodzi z wiązaniem funduszy z praworządnością?

Co do samego powiązania funduszy z praworządnością nie ma jednej interpretacji. Polski rząd twierdzi, że temat – przynajmniej na razie – nie powróci. Komisja Europejska dalej ma instrumenty, by reagować w razie naruszenia praworządności i występować z propozycjami o zawieszenie wypłaty środków.

Kluczowe jest jednak to, co zrobi Rada , gdzie taka propozycja trafi. Tam głosowanie nie musi być jednomyślne, a decyzje podejmowane są większością głosów (większością kwalifikowaną, ale z pewnymi obwarowaniami: minimum 15 z 27 państw musi wydać zgodę, a jednocześnie muszą one reprezentować 65 proc. ogółu ludności UE). Jednak konkluzje Rady UE – według jednej z interpretacji – ma rozpatrywać jeszcze Rada Europejska, a tam znowu potrzebna jest jednomyślność.

twitter

Wiele wskazuje więc na to, że ostateczna rozgrywka jeszcze przed państwami członkowskimi, choć na ten moment – można mówić o małym zwycięstwie.

Czytaj też:
Złoty się umacnia. To reakcja na porozumienie ws. budżetu UE

Źródło: "Washington Post", "New York Times"