Serwis Mexico News Daily podaje, że do wspomnianej akcji służb doszło w turystycznym mieście San Cristobal de las Casas w meksykańskim stanie Chiapas. Funkcjonariusze poszukiwali tam Dylana Esau Gomeza, czyli dwulatka porwanego pod koniec czerwca w okolicach targu w San Cristobal. Podczas przeszukania jednego z domów policjanci znaleźli 23 dzieci w wieku od 3 miesięcy do 15 lat. Nieletni byli przetrzymywani przez trzy kobiety i wykazywały oznaki znacznego niedożywienia.
Dwulatka nie znaleziono
W toku śledztwa okazało się, że te dzieci, które były w stanie wyjść na ulicę, były zmuszane do sprzedawania słodyczy i małych pamiątek. San Cristobal de las Casas jest miejscem chętnie odwiedzanym przez turystów, którzy często byli nagabywani własnie przez małe dzieci próbujące sprzedać im upominki. Zdaniem służb prowadzących dochodzeniem dzieci przetrzymywane przez trzy kobiety musiały wypełniać określone normy sprzedaży, by w ten sposób „zarobić” na jedzenie i miejsce do spania, którym były kartony oraz koce rozłożone na podłodze cementowej.
Chociaż policjantom udało się uratować 23 dzieci, które trafiły już do placówek opiekuńczych i oczekują tam na kontakt od rodzin, to wciąż nie znaleziono poszukiwanego Gomeza. – Żadne z uratowanych dzieci nie jest moim synem – przyznała kobieta. – Chcę sprawiedliwości, chcę znaleźć swojego syna. Ludzie, którzy mi to robią, pewnego dnia za to zapłacą – dodała.
Czytaj też:
Ruda Śląska. Miesięczne niemowlę miało objawy maltretowania. Chłopiec nie żyje