Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, to decyzja jest konsekwencją materiału programu TVN24 „Czarno na białym”. Dziennikarze ujawnili, że ks. Michał M. nadal odprawia msze, prowadzi cotygodniowy różaniec na antenie Radia Maryja i zasiada w brzozowskiej kapitule kolegiackiej. Kuria przemyska nałożyła po programie na M. całkowity zakaz publicznych wypowiedzi i wystąpień. Ks. Piotr Baraniewicz, delegat Metropolity Przemyskiego ds. Ochrony Małoletnich tłumaczy w rozmowie z „Wyborczą”, że teraz Stolica Apostolska dodała jeszcze jeden zakaz – publicznego sprawowania Eucharystii. – Nie było żadnych nowych rzeczy, to sprawa, która się ciągnie jeszcze z Tylawy – wyjaśnił.
Ksiądz skazany za molestowanie sześciu dziewczynek
Ksiądz Michał M. w 2004 roku został skazany za molestowanie sześciu dziewczynek w Tylawie. Reporterzy TVN24 w maju 2019 roku dotarli do kobiety, która padła ofiarą duchownego. – Dla mnie to jest potwór, to jest człowiek, który nigdy nie powinien pracować z dziećmi. Brał na kolana, ściskał aż się trząsł – powiedziała. Sam duchowny w rozmowie z dziennikarzami potwierdził, że małe dziewczynki odwiedzały go, a on „pomagał im się umyć”. Jedna z ofiar ks. Michała M. przyznała, że dzieci były namawiane do wspólnej kąpieli z duchownym, za co miały być nagradzane lepszymi stopniami na lekcji religii.
„Wkładał ręce pod bluzkę”
Kapłan stwierdził, że parafian traktował w rodzinny sposób. – Nieraz jak odwoziłem, to się zdarzało, że ktoś tam dał „dzióba” na pożegnanie. (...) No cóż, ludzka rzecz normalnie. Może i się trafiło, że i w usta – podkreślił. Lektura uzasadnienia sądu pokazuje, jak w praktyce wyglądało „rodzinne” podejście ks. Michała M. do nieletnich. „Brał dzieci na kolana, wkładał ręce pod bluzkę i do majtek, dotykał piersi i krocza” – przekazał sąd.
Wątek Piotrowicza
Przy okazji historii ks. Michała M. pojawia się wątek Stanisława Piotrowicza pracującego wówczas w prokuraturze okręgowej w Krośnie, która w 2001 umorzyła postępowanie w sprawie duchownego. 18 lat temu Piotrowicz w rozmowie z dziennikarzami tłumaczył, że „dla dzieci nocowanie w obcym domu jest atrakcją”. – Kąpiel wynikała zaś z tego, że dzieci były brudne. Całowanie w usta według niego było na zasadzie „daj ciumka” czy „gilgotanie brodą” – tłumaczył późniejszy poseł.
Czytaj też:
Są zarzuty za tęczowe flagi na pomnikach. „Myślicie, że spanie na dołku nas złamie?”