Senator klubu-Polskie Stronnictwo Ludowe-Kukiz'15 Jan Filip Libicki poinformował w sobotę 1 sierpnia, że jest zakażony koronawirusem. „Oczywiście podam tych których spotkałem w zeszłym tygodniu do sanepidu. Gdybym o kimś zapomniał proszę, by sam zrobił test” – dodał. W kolejnych komentarzach senator napisał, że zakażenia nie przechodzi bezobjawowo – ma gorączkę i kaszel.
W rozmowie z Interią polityk przyznał, że walka z koronawirusem jest w jego przypadku dość długa. Libicki od trzech tygodni przebywa w szpitalu w Poznaniu, a dokładniej w niewielkim pomieszczeniu o wymiarach 3 na 4 metry kwadratowe. Od 1 sierpnia senator nie miał z nikim kontaktu, ze światem może się porozumiewać jedynie za pośrednictwem internetu. – Największy kryzys był przez cały pierwszy tydzień. Towarzyszyło temu ogólne osłabienie. Ktoś dzwoni i nie mam siły sięgnąć po telefon. Wiedziałem, że muszę zjeść śniadanie, ale jednocześnie miałem wstręt do jedzenia i w dodatku nie miałem siły podnieść bułki. Miałem problemy z wzięciem prysznica. Ciągnął się w nieskończoność, bo każda czynność trwała dwa razy dłużej – opowiadał w rozmowie z Interią. – Ja i ojciec jesteśmy w szpitalu, a mama i siostra są czyste. Byliśmy wszyscy w tym samym domu. Trudno jest ustalić kryteria dla tego wirusa – dodał.
„Zapakujmy go więc do szpitala, bo to grupa ryzyka”
Senator podkreślił, że w jego przypadku nie było konieczności korzystania z respiratora. – W przypadku mojej osoby myślenie było zapewne takie: Libicki jest niepełnosprawny, więc ma chorobę współistniejącą. Zapakujmy go więc do szpitala, bo to grupa ryzyka. Ja to w sumie przeszedłem dość gładko. Jednym z objawów tego nieszczęsnego wirusa jest to, że ma się okres, że w ogóle nie chce się nic jeść. I ja i mój ojciec, który też jest zakażony, mieliśmy tak po trzy dni. Nic nie jedliśmy – przyznał.
Jak podaje Polsat News, w niedzielę 23 sierpnia lekarze ze szpitala w Poznaniu zezwolili, by senator Jan Filip Libicki opuścił placówkę.
Czytaj też:
Była premier zakażona koronwirusem. Jest w ciężkim stanie