Kwestia podwyżek dla klasy politycznej ciągle odbija się czkawką, głównie po stronie opozycji, która najpierw dogadywała się z PiS w tej sprawie, a potem się wycofała.
By rozmawiać o kłopotliwym głosowaniu nad podwyżkami dla posłów i najważniejszych osób w państwie oraz wywołanym kryzysem w Koalicji ma na początku września spotkać się na wyjazdowym posiedzeniu klub parlamentarny KO. Część polityków KO przestrzega kierownictwo przed kolejnym kryzysem wizerunkowym, ponieważ na miejsce spotkania wybrano luksusowy Hotel Krasicki w Lidzbarku Warmińskim. – Dyskusja nad chciwością w czterogwiazdkowym hotelu? – głowi się jeden z nich. O sprawie poinformował w niedzielę Onet, wskazując, że część polityków KO nie chce jechać do Lidzbarka.
Schetyna czuje, że Budka słabnie
Niezależnie od tego jakie będzie miejsce wyjazdowego posiedzenia klubu, to na nim mają zapadać kluczowe decyzje dotyczące personaliów. Bo politycy Platformy Obywatelskiej są przekonani, że Borys Budka nie może dalej sprawować tej funkcji. - Od początku było wiadome, że Budka nie może łączyć funkcji szefa partii i szefa klubu, ale ostatnie głosowanie pokazało, że wymianę na stanowisku szefa klubu trzeba przyspieszyć - opowiada nasz informator, który twierdzi, że jeszcze kilka miesięcy temu kandydatem na szefa klubu parlamentarnego KO był Sławomir Nitras. Jak jest dzisiaj? - W Platformie mówi się, że oprócz Sławomira Nitrasa może kandydować Tomasz Siemoniak i co ciekawe Grzegorz Schetyna. Były szef PO po ostatnich wpadkach Budki poczuł, że Borys słabnie i na powrót może odzyskać wpływy w partii. Być może Schetyna wystartuje na szefa klubu - mówi nasz rozmówca z KO.
Jeden z polityków opozycji opowiada nam jak zachowała się w sprawie głosowania nad podwyżkami dla klasy politycznej grupka posłów z Nowoczesnej. - Adam Szłapka, szef Nowoczesnej, zebrał swoich posłów i powiedział im jakie są ustalenia, że mają głosować za podwyżkami, a gdy przyszło do głosowania sam nie zagłosował, a jego partnerka, Monika Rosa, była przeciw - relacjonuje polityk Koalicji Obywatelskiej. - Ludzie byli na niego wściekli.
Według naszego rozmówcy Szłapka stracił w oczach swoich posłów resztki autorytetu. - A i tak nie miał go już wiele po tym jak na miesiąc przed wyborami prezydenckimi RafałGrupiński, lider PO w Wielkopolsce, przejął wszystkich radnych Nowoczesnej w sejmiku i Szłapka nic nie mógł zrobić. Na dodatek już po incydencie w Wielkopolsce wszedł do sztabu Rafała Trzaskowskiego i chętnie się w nim pokazywał - mówi polityk KO.
Borys Budka rekomendując senatorom odrzucenie podwyżek dla klasy politycznej wybrał najgorszy scenariusz z możliwych - uważają politycy opozycji. I rzeczywiście od prawa do lewa wszyscy są na niego źli. Posłowie innych partii dlatego, że nie dostali podwyżek, posłowie Koalicji Obywatelskiej - bo podejmował decyzje bez szerszej dyskusji, a na dodatek zrobił z nich chciwców, rekomendując w Sejmie przyjęcie podwyżek. - Gdy się podejmuje takie kontrowersyjne decyzje to trzeba wytrzymać krytykę - irytuje się polityk KO. - Gdyby Senat przyklepał podwyżki, w poprzedni poniedziałek, to dziś nikt już by o nich nie mówił, bo mieliśmy dwie dymisje ministrów, powołania nowych, wydarzenia na Białorusi. A tak temat żyje i jeszcze pożyje.
Oszukani przez Budkę
W dodatku niekonsekwencja Borysa Budki w sprawie głosowania nad podwyżkami dla klasy politycznej zwyczajnie zezłościła polityków Koalicji Obywatelskiej. - Budka stracił autorytet w partii. Najpierw razem z Robertem Kropiwnickim wymyślił, że klub KO będzie za podwyżkami. Potem po głosowaniu i aferze w mediach, nie komentował sytuacji, żeby w poniedziałek ze wszystkiego się wycofać i podziękować tym politykom, którzy głosowali przeciw. Czujemy się oszukani przez Budkę - mówi polityk KO. I dodaje: - Nikt już nie wierzy, że z Platformy pod przywództwem Budki jeszcze coś będzie. Wszyscy czekają na Trzaskowskiego - mówi polityk KO.
Politycy z PiS chcieliby teraz, żeby opozycja po raz kolejny zmieniła zdanie i w Sejmie jednak odrzuciła stanowisko Senatu w sprawie podwyżek. Ci z opozycji podwyżki chętnie by wzięli dlatego po cichu liczą na to, że PiS samo odrzuci sprzeciw senatorów. - Nie ma takiej możliwości musieliby przyjść i poprosić żebyśmy znowu wspólnie głosowali w tej sprawie - mówi polityk PiS. Ponieważ do tego nie dojdzie, to podwyżek nie będzie, co wszystkich ogromnie przygnębia.
Kaczyńskiemu zależało na podwyżce partyjnych subwencji
Zamieszanie wokół podwyżek po stronie opozycji jeden z polityków KO skomentował krótko:„Jarosław Kaczyński już nie musi chodzić na pielgrzymki do Częstochowy, daliśmy mu wszystkie prezenty, o jakich tylko zamarzył”. Nie do końca jest to jednak prawdą. Z naszych informacji wynika, że prezesowi PiS ogromniezależało na podwyżce subwencji budżetowej dla partii, bo jednak postanowił się podzielić pieniędzmi z koalicjantami. - Teraz Kaczyński jest wściekły, bo pula do podziału się nie zwiększyła - mówi polityk PiS.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.