Wkrótce inauguracja roku szkolnego w Polsce, a do nauki stacjonarnej wracają także uczniowie w Stanach Zjednoczonych. Dyrektorzy stanęli więc przed odpowiedzialnym zadaniem zagwarantowania dzieciom bezpieczeństwa i poczucia, że powrót do szkoły nie musi wiązać się z dużym ryzykiem zakażenia koronawirusem. W czasie, gdy dla części najmłodszych siedzenie w szkolnych ławkach może kojarzyć się z czymś niebezpiecznym, część placówek decyduje się na dostosowanie pomieszczeń do potrzeb nieletnich. Tak jest w przypadku szkoły św. Barnaby w De Land na Florydzie, gdzie dwie nauczycielki wpadły na nietypowy pomysł.
Dzieci dostały kluczyki
Patricia Dovi i Kim Martin są opiekunkami pierwszych klas – podaje CNN. Nauczycielki wiedzą, że dla dzieci dopiero rozpoczynających przygodę ze szkołą sam fakt przyjścia na lekcje stanowi powód do stresu, co w połączeniu z obecną sytuacją epidemiczną może przysporzyć najmłodszym dodatkowych traum. Kobiety postanowiły więc przerobić ławki tak, by dzieci czuły się w nich bezpiecznie. Nauczycielki nie dość, że zadbały o osłony z pleksi i odpowiednie odstępy, to jeszcze korzystając z różnych materiałów plastycznych przerobiły stoliki na małe samochody. Do ławek doczepiły reflektory, opony z papieru, a nawet tablice rejestracyjne i kartki z imionami uczniów.
– Szkoła dała nam potrójne składanie pleksi, które naszym zdaniem przytłoczyłyby maluchy. Wzięłyśmy się więc za projekt i zamieniłyśmy je w małe jeepy – wyjaśniła Martin w rozmowie z CNN. – Dałyśmy uczniom kluczyki do samochodów i powiedziałyśmy, że tak jak w pojazdach mechanicznych, trzeba cały siedzieć w samochodzie i nosić maskę na wypadek niebezpiecznych warunków – dodała podkreślając, że ideą nauczycielek było sprawienie, by zachowywanie dystansu społecznego kojarzyło się uczniom z czymś zabawnym i pozytywnym.
facebookCzytaj też:
Przemysław Staroń, Nauczyciel Roku, o szkole w czasie pandemii: „Martwy nauczyciel, to kiepski nauczyciel”