Lekcja pragmatyzmu, czyli polityka Berlina…

Lekcja pragmatyzmu, czyli polityka Berlina…

Oto pragmatyzm w polityce zagranicznej. Jeszcze przed chwilą Niemcy, wraz z innymi krajami Europy Zachodniej, beształy Turcję z powodu, a może pod pretekstem praworządności i praw człowieka, a teraz nie dość, że niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas składa wizytę w Ankarze, to jeszcze Niemcy – zupełnie inaczej niż Francja – w praktyce popierają Turcję w jej sporze na Morzu Śródziemnym z Cyprem i Grecją. Berlin po raz kolejny udowodnił, że jest do bólu pragmatyczny, a hasła „praworządności” są przez niego, owszem, używane, ale wtedy, kiedy trzeba, a nie wtedy, kiedy nie trzeba…

Ktoś powie, że to cynizm. Może, ale taka jest właśnie współczesna polityka międzynarodowa. Nie tylko zresztą współczesna, bo taka była wtedy, gdy brytyjski lord Curzon chciał odbudowanemu po przeszło 120 latach państwu polskiemu odebrać Kresy Wschodnie RP, taka była ponad 200 lat temu, gdy Kongres Wiedeński stał się powszechnie uznanym międzynarodowym gwoździem do trumny Polski, tak była, gdy Rosja, Prusy i Austria dzieliły polskie terytorium, skądinąd używając do tego „argumentu” o … ochronie praw mniejszości (sic!).

Tak było za czasów Talleyranda, Richelieu, w okresie średniowiecza i czasach starożytnych. Persowie, Hannibal, Imperium Rzymskie, antyczna Grecja, przez czasy Karola Młota, okres hiszpańskiego Imperium, nad którym nie zachodziło słońce i I Rzeczypospolitej z jej milionem kilometrów kwadratowych – największego w swoim czasie państwa Europy,przez wiek XVIII – te równię pochyłą polskiej państwowości, gdy w Europie wzrastały już inne potęgi, aż po ostatnie 200 lat i dwie dekady – zmieniały się ustroje, formy uprawiania polityki, sposób prowadzenia wojen, ale mechanizmy funkcjonujące w polityce międzynarodowej są tak naprawdę te same, ponadczasowe, czasem tylko ubierane w inne kostiumy historyczne.

Jestem historykiem, ale nie są to rozważania historyka. Jestem polskim politykiem i niniejszy tekst jest apelem o bezwzględny pragmatyzm w polskiej polityce zagranicznej. Bywało z tym różnie. Naiwność, idealizm, brak rozróżniania między różnymi grami sojuszników i wrogów, wreszcie uznanie, że „historia przyzna nam rację”. To były różnorodne odmiany tego samego fatum wiszącego nad naszą polityką zewnętrzną.

Uczmy się od tych, którzy są racjonalni i pragmatyczni. Chodzi o te państwa, które są od nas większe, silniejsze politycznie i mocniejsze gospodarczo...

Tyle. Kto mądry, też zrozumie.

Źródło: Wprost

Ostatnie wpisy

  • Polska prezydencja, wybory i prawo cyklu16 gru 2024, 7:38Za nieco ponad dwa tygodnie Polska obejmuje przewodnictwo w Unii Europejskiej (a ściślej: w Radzie). Półroczną prezydencję sprawować będziemy po raz drugi w historii. Pierwszy raz miało to miejsce trzynaście lat temu.
  • Syria i polityczna giełda9 gru 2024, 8:49Po tym, co dzieje się w Syrii na politycznej giełdzie Rosja i Iran poszły ostro w dół, a Turcja wyraźnie do góry. To proste przełożenie: kraje, które trzymały polityczny parasol nad rządem w Damaszku notują spadek akcji, a Ankara, która od lat...
  • Jak się zmienia Ameryka, jak nie zmienia się Trump...2 gru 2024, 7:54Niektórzy mówią, że Ameryka zaczęła się zmieniać po zwycięstwie Donalda J. Trumpa. A ja stawiam odwrotna tezę: Trump ponownie został prezydentem, bo Ameryka zaczęła się zmieniać! Zatem koń przed wozem, a nie odwrotnie.
  • Drugie dno wojny w Europie wschodniej25 lis 2024, 8:24Polityka zagraniczna bardzo często jest zakładnikiem polityki wewnętrznej. I to niezależnie od szerokości geograficznej i epoki historycznej.
  • Znaczące zmiany w krajobrazie politycznym Europy18 lis 2024, 8:15Ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego przyniosły znaczące zmiany w krajobrazie politycznym Europy. Podkreśliły zarówno sporą siłę już znanych i ugruntowanych formacji konserwatywnych, jak i rosnący wpływ bardzo prawicowych partii.