– Stale jestem o coś pytany, a później publikuje się tylko skrawki moich wypowiedzi. Nie ma dnia, żeby czegoś nie pisano – powiedział Antoni Duda, gdy w czwartek rano zapytaliśmy go o to, czy chce porozmawiać szerzej na temat swoich kompetencji i zamieszania, którego przyczyną stał się w ostatnich dniach. Duda przystał na propozycję rozmowy, ale o umówionym czasie zmienił zdanie.
Stwierdził tylko, że „pragnie milczeć” i odesłał do swojej noty biograficznej na stronach PKP. Z tej wynika, że 69-letni absolwent krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej w swojej karierze zawodowej nie zajmował się dotąd sprawami kolei. – Trudno robić z tego zarzut. Musielibyśmy wymagać, żeby np. w radach nadzorczych spółek gazowniczych zasiadali sami gazownicy – skomentował pytany przez Wprost o tę sprawę wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski.
Polityk Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry nieoficjalnie jest nazywany ojcem pomysłu umieszczenia Dudy w radzie nadzorczej państwowej spółki. On sam zdecydowanie zaprzecza. W rozmowie z nami kilka razy podkreślił, że choć MAP sprawuje nadzór nad PKP, to decyzje zarządu spółki są w pełni autonomiczne. – Ja w ogóle się w tej sprawie nie wypowiadam, bo to decyzja właściciela, a nie ministra. Minister nic do tego nie ma. Spółka PKP SA wystąpiła z wnioskiem o dołączenie Antoniego Dudy do składu Rady Nadzorczej. Oczywiście my, jako MAP, nadzorujemy PKP i jesteśmy bardzo zadowoleni z pracy zarządu. Bardzo dobrze pracuje – ocenił Kowalski.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.