– Obaj bracia byli z przodu (samochodu – red.), natomiast moja córka była z tyłu, z głową pomiędzy siedzeniami – relacjonowała mama Angeliki. – Była zakleszczona, straż musiała rozcinać karoserię, żeby ją wydobyć – opisywała wypadek kobieta.
Ponieważ na przednich siedzeniach samochodu znajdowali się bliźniacy, świadek zdarzenia nie był w stanie z całą pewnością określić, który z nich zasiadał za kierownicą. Choć od zdarzenia minęły ponad dwa lata, wciąż nie ustalono, kto prowadził samochód. Bracia nie chcą się przyznać. Przeprowadzono badania DNA Kamila F. i Karola F., ale nie przyniosły one rozstrzygnięcia, bo kod genetyczny obu chłopaków jest niemal taki sam.
– Czy kiedykolwiek ruszy ich sumienie? Nie sądzę – mówi matka dziewczyny, która zginęła w wypadku.
Czytaj też:
Rosjanin przez 23 lata był zmuszany do niewolniczej pracy na fermie pod Lubinem. „Wrak człowieka”