Od wielu miesięcy media donoszą, że w chińskiej prowincji Sinciang utworzono obozy, w których przetrzymywani są Ujgurzy. O sprawie było głośno już w 2018 roku. Wówczas wyciekły dokumenty Komunistycznej Partii Chin. Ujawniono, że ponad milion osób jest nie tylko kontrolowanych i surowo karanych za wszelkie możliwe przewinienia, ale też poddawanych indoktrynacji. Pekin przekonywał, że są to ośrodki reedukacyjne, do których trafiają głównie muzułmańscy członkowie mniejszości etnicznych wcześniej skazani za liczne przestępstwa. Władze Chin po fali krytyki zapewniały, że wszystkie ośrodki zostały zamknięte.
Z najnowszych zdjęć satelitarnych uzyskanych przez Australian Strategic Policy Institute wynika, że Ujgurzy i mniejszości muzułmańskie nadal są przetrzymywani w obozach. Według danych ASPI od 2017 roku w regionie powstało aż 380 ośrodków - od obozów reedukacyjnych o najniższym poziomi bezpieczeństwa po ufortyfikowane więzienia. Badacz ASPI Nathan Ruser podkreślił, że pomimo twierdzeń chińskich urzędników, w 2019 i 2020 roku poczyniono wiele inwestycji w budowę nowych ośrodków. ASPI opublikowało specjalną mapę, na której widać, gdzie dokładnie powstawały obozy.
Chińscy urzędnicy nadal przekonują, że większość przetrzymywanych wcześniej osób została uwolniona i prowadzi obecnie normalne życie. Władze nie zezwoliły jednak dziennikarzom, organizacjom praw człowieka ani dyplomatom na niezależny dostęp do obozów, a odwiedzający region są poddawani ścisłej obserwacji. Większość informacji o obozach i kampanii rządowej przeciwko mniejszościom muzułmańskim w regionie pochodzi od ocalałych, którzy uciekli za granicę, ujawnili dokumenty chińskiego rządu, a także dzięki zdjęciom satelitarnym, które potwierdziły lokalizację i istnienie obozów.
Chiny rozwijają program masowej pracy w Tybecie
O kolejnym problemie donosiła agencja Reutera. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że chińskie władze kierują tybetańskich rolników do centrów szkolenia, prowadzonych w wojskowym stylu, gdzie są przyuczani do pracy w fabrykach. Ma to być kluczowy element kampanii eliminacji ubóstwa i stymulacji gospodarki. Władze Tybetu ogłosiły, że w pierwszych siedmiu miesiącach roku przeszkolono w ramach tego projektu ponad pół miliona osób, czyli około 15 proc. ludności regionu. Chińskie MSZ zaprzecza, jakoby w ramach akcji wykorzystywano pracę przymusową.