W piątek wieczorem w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości doszło do spotkania prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, premiera Mateusza Morawieckiego oraz lidera Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Ponownie, jak w przypadku innych spotkań z ostatnich dni, przedstawiciele partii w Zjednoczonej Prawicy nie komentowali oficjalnie ustaleń.
Tarcia w Zjednczonej Prawicy. W sobotę wspólne oświadczenie Morawieckiego, Ziobry, Kaczyńskiego i Gowina
Już po tym trwającym około trzy godziny spotkaniu, gdy media odnotowały, że z siedziby PiS odjechał m.in. szef rządu, rzeczniczka PiS Anita Czerwińska wydała krótki komunikat na Twitterze:
Zapraszam jutro (sobota 26 września - red.) o godz. 12 ul. Nowogrodzka 84/86 (siedziba PiS - red.) na wspólne oświadczenie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego, Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry.
Jarosław Gowin był gościem programu "Sprawdzam" w TVN24 tuż po tym, jak Czerwińska ogłosiła konferencję. Szef Porozumienia stwierdził, że o godz. 12 w sobotę dojdzie do podpisania umowy koalicyjnej.
Rozłam w Zjednoczonej Prawicy
Kryzys w koalicji rządzącej wybuchł dosyć niespodziewanie, gdy w Sejmie procedowano dwa projekty ustaw. Jeden znany jako „Piątka dla zwierząt", projekt ustawy o ochronie zwierząt, który firmował sam prezes PiS Jarosław Kaczyński. Przeciwko niektórym zapisom „Piątki" stanęło Porozumienie, a także Solidarna Polska. Posłowie tych partii głosowali albo „przeciw" ustawie albo – jak ci z Porozumienia – wstrzymywali się od głosu.
Z kolei tzw. ustawa o bezkarności czy „Bezkarność+", która znosiła odpowiedzialność karną wobec urzędników, jeśli popełniliby czyn zabroniony w ramach walki z pandemią koronawirusa, została zdjęta z porządku obrad. W tym wypadku zdecydowany opór stawiała Solidarna Polska, a PiS zrezygnowało z dalszych prac.
Czytaj też:
Sobolewski: W tej sprawie prezes Kaczyński nie potrzebuje konsultacji z prezydentem
Wzajemne oskarżenia wewnątrz koalicji
Te dwa projekty podzieliły Zjednoczoną Prawicę, a pod znakiem zapytania stanęła trwałość koalicji. Porozumienie nie stało się jedną ze stron sporu, raczej wybrało stanie z boku, natomiast do utarczek i to publicznych dochodziło między posłami PiS i Solidarnej Polski.
Zaraz po wybuchu kryzysu w koalicji Marek Suski opowiadał o tym, że dotychczasowi partnerzy z Solidarnej Polski mogą „pakować biurka", wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki mówił, że w zasadzie koalicji nie ma. Poseł Zbigniew Girzyński stwierdził z kolei, że trochę oczekuje od szefa MAP Jacka Sasina, że ma gotowe rozwiązania, aby zacząć usuwać ludzi Solidarnej Polski ze spółek Skarbu Państwa.
Natomiast politycy Solidarnej Polski przekonywali w mediach, że pozostają wierni koalicji, ale nie mogli się zgodzić na pewne ustępstwa. Padały też oskarżenia, że PiS nie konsultowało z nimi ustawy „Bezkarność+". Jeszcze we wtorek wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta w RMF FM dowodził nawet, że skala „zagarnięcia" spółek Skarbu Państwa jest niewielka, bo ludzie tej formacji zajmują zaledwie 0,5 proc. stanowisk.
W tym tygodniu kilka razy dochodziło do spotkań szefów partii koalicyjnych, ale ograniczano się do lakonicznych komunikatów do ich zakończeniu. Za to z nieoficjalnych ustaleń mediów, a także z wypowiedzi niektórych polityków, wynika, że do rządu miałby wejść Jarosław Kaczyński w randze wicepremiera. Prezes PiS ma kierować Komitetem Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości i Obrony Narodowej.
Czytaj też:
Jaką cenę musieli zapłacić Ziobro i Gowin za porozumienie w ZP? Prof. Chwedoruk mówi o „ustępstwach”