Na początku stycznia 2017 roku „Rzeczpospolita” oraz portal Onet.pl ujawniły faktury, z których wynika, że do firmy lidera KOD Mateusza Kijowskiego trafiło co najmniej 90 tys. zł ze zbiórek prowadzonych przez Komitet Społeczny KOD. Faktury, do których dotarła „Rzeczpospolita”, zostały wystawione przez spółkę MKM-Studio, gdzie prezesem był Kijowski, a członkiem zarządu jego żona.
Niecały tydzień później "Rzeczpospolita" poinformowała, że istnieją kolejne faktury wystawione przez KOD na rzecz firmy Mateusza Kijowskiego. Oznacza to, że łącznie firma MKM-Studio otrzymała nie 90, a ponad 120 tys. złotych. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku poprzednich faktur, Kijowski potwierdził autentyczność dokumentów. Tym razem stwierdził jednak, że zwrócił pieniądze. W sprawę był także zamieszany były skarbnik Komitetu Obrony Demokracji Piotr Ch.
„Wykorzystali entuzjazm ruchu społecznego”
W 2018 roku do Sądu Rejonowego w Pruszkowie trafił akt oskarżenia. Działaczom zarzucano m.in. poświadczenie nieprawdy i przywłaszczenie ponad 120 tys. złotych. Jak podaje Polsat News, w mowie końcowej prokurator podkreślił, że „proces toczył się przeciwko osobom, które poszły na skróty wykorzystując entuzjazm ruchu społecznego”. – Czyny popełnione przez Kijowskiego i Ch. charakteryzują się bardzo wysokim stopniem zawinienia i społecznej szkodliwości (...) brak jest jakichkolwiek okoliczności, które mogłyby wpłynąć na obniżenie stopnia winy – podkreślał wnioskując o kary po roku pozbawienia wolności dla obu oskarżonych oraz o orzeczenie solidarnego obowiązku naprawienia szkody finansowej.
Ostatecznie Sąd Rejonowy w Pruszkowie skazał Mateusza Kijowskiego na karę roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Orzekł także wobec niego 5 tys. zł grzywny. Z kolei drugi oskarżony w tym procesie były skarbnik Komitetu Obrony Demokracji Piotr Ch. został uniewinniony. Wyrok ten jest nieprawomocny.
Czytaj też:
Zaczęło się polowanie na oszustów. Za wyłudzenia wypłat z ZUS będzie więzienie