Po czwartkowym wystąpieniu premiera na temat obostrzeń związanych z koronawirusem, w sieci zaczął krążyć wycinek wypowiedzi Mateusza Morawieckiego. „Kto umrze, to umrze i trudno” – czytaliśmy na wyrwanych z kontekstu fragmentach nagrania i w memach. Cytat ten sugerował, że owe zdanie to myśl, którą premier Morawiecki przekazał Polakom.
O czym mówił premier?
Cała wypowiedź premiera dotyczy sytuacji epidemiologicznej w Polsce. – W naszym kraju są osoby, które uważają, że nie są potrzebne żadne ograniczenia. „Kto umrze, to umrze i trudno” – są osoby, które tak właśnie uważają – powiedział premier.
Następnie wskazał, że w Polsce nie brakuje również osób, które proponują całkowity lockdown. – My proponujemy rozwiązanie pośrednie – dodał, uzasadniając obostrzenia, jakie od soboty 17 października wprowadza rząd.
Premier: Manipulacja użyta do wyjątkowo szkodliwej kampanii
W piątek premier odniósł się do krążącego w sieci cytatu z oburzeniem. „Oprócz walki z wirusem ponownie musimy zmagać się z zalewem fake newsów. Czasem wyjątkowo obrzydliwych, jak ten, który właśnie do mnie dotarł. Moja wypowiedź dotycząca osób, które uważają, że “kto umrze, to umrze i trudno” została zmanipulowana i użyta do wyjątkowo szkodliwej kampanii zmierzającej do sabotowania działań rządu” – napisał na Facebooku.
„Wystarczy obejrzeć poniższe wideo, żeby zobaczyć, że nie jest to moje stanowisko, a wyjątkowo krytyczna ocena stanowiska innych! Przestańcie wprowadzać ludzi w błąd. Trzeba powiedzieć to głośno i wyraźnie - rozpowszechniając fake newsy, polityczne bądź innego rodzaju - pseudonaukowe, o rzekomych spiskach, nieskuteczności maseczek, grzybicach gardeł i setkach innych bzdur, szkodzicie sami sobie i dajecie więcej pracy tym, którzy właśnie heroicznie walczą o nasze zdrowie - lekarzom!” – dodał.
Czytaj też:
Koronawirus. Rząd przedstawił listę nowych obostrzeń. Co się zmieni?