Gazeta podaje, że jest w posiadaniu trzystronicowego protokołu z przesłuchania Romana Giertycha. Zdaniem „GW” wskazuje on, że były poseł nie był świadomy podczas rozmowy z CBA i prokuratorem, a co za tym idzie, zarzuty, jakie usłyszał, nie mają mocy prawnej.
Roman Giertych nie był w stanie podać swoich danych
Jak czytamy w artykule, przesłuchanie Giertycha umożliwiły opinie trzech specjalistów z zakresu: kardiologii, neurologii i medycyny sądowej. Gazeta wskazuje jednak, że wspomniane opinie zostały wydane bez przebadania Giertycha, a także bez dokończenia diagnostyki.
Następnie doszło do przesłuchania, w którym uczestniczyły cztery osoby: adwokaci Giertycha Błażej Biedulski i Jakub Wende, prokurator Anna Kijek-Głęboczyk z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu i zastępca naczelnika wydziału operacyjno-śledczego CBA we Wrocławiu.
Problemy pojawiły się już na samym początku, kiedy to Roman Giertych nie był nawet w stanie podać swoich danych.
„Prokurator stwierdza, iż podejrzany śpi i nie ma z nim żadnego kontaktu. Okoliczności te w całości potwierdza funkcjonariusz CBA. Obrońcy oświadczają, że klient jest bez kontaktu, nieprzytomny na łóżku szpitalnym, podłączony do pompy podającej lek. (…) Podejrzany z uwagi na stan zdrowia nie jest w stanie oświadczyć się w żaden sposób, co do treści ogłoszono mu zarzutu, ani tym bardziej złożyć wyjaśnienia w sprawie realizując swoje prawo m.in. do obrony. W ocenie obrońców ogłoszenie postanowienia o postawieniu zarzutów w obecnej sytuacji pozoruje legalne przeprowadzenie tej czynności, albowiem trudno mówić o tym, iż podejrzany ma jakąkolwiek świadomość, co do treści prowadzonej czynności, nie można zatem mówić, że zarzut został skutecznie ogłoszony” (pisownia i interpunkcja oryginalne)” - publikuje treść protokołu gazeta.
Zatrzymanie Romana Giertycha
Roman Giertych został zatrzymany w czwartek 15 października. Razem z nim zatrzymano także 11 innych osób, w tym biznesmena Ryszarda Krauzego. Zdaniem prokuratury, Giertych brał udział w wyprowadzeniu ponad 90 mln zł ze spółki Polnord.
Mimo trudności podczas przesłuchania, Giertychowi postawiono zarzut z art. 296 Kodeksu karnego (o nadużycie zaufania lub uprawnień w obrocie gospodarczym) w związku z art. 284 kk (przywłaszczenie). Grozi za to do 10 lat więzienia.
Jednocześnie prokuratura ustanowiła 5 mln zł poręczenia majątkowego, zawiesiła adwokata w wykonywaniu zawodu, zakazała opuszczenia kraju, kontaktu z pozostałymi podejrzanymi, a także nakazała meldowanie się policji. Żaden z podejrzanych nie został tymczasowo aresztowany.
Podczas przeszukania w domu adwokata, Giertych źle się poczuł i stracił przytomność. Od tamtej pory przebywa w szpitalu. Z uwagi na pogarszający się stan zdrowia byłego posła, w poniedziałek 19 października zlecone zostały badania toksykologiczne.