Przypomnijmy, że we wtorkowych „Faktach po Faktach” TVN 24 mogliśmy usłyszeć rozmowę z byłym metropolitą krakowskim i osobistym sekretarzem papieża Jana Pawła II kardynałem Stanisławem Dziwiszem.
Głównym tematem rozmowy była sprawa Janusza Szymika. 48-latek opowiedział Onetowi historię trwającego przez pięć lat wykorzystywania seksualnego. Mężczyzna wyznał, że w latach 80. był wykorzystywany przez ówczesnego proboszcza parafii w Międzybrodziu Bialskim, księdza Jana Wodniaka.
Szymik ujawnił również, że sprawę tę zgłosił do biskupa Tadeusza Rakoczego. Z powodu braku działań udał się jednak do ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który utrzymuje, że w 2012 roku wręczył kardynałowi Dziwiszowi dokumenty ze szczegółowo opisaną sprawą molestowania.
Były metropolita krakowski stwierdził jednak, że nie przypomina sobie rozmowy z ks. Isakowiczem-Zaleskim. Kardynał utrzymuje również, że o całej sprawie dowiedział się z mediów.
Skarga do Watykanu
Jak podaje TVN24, ks. Isakowicz-Zaleski, po spotkaniu z byłym metropolitą krakowskim i zniechęcony brakiem reakcji kardynała Dziwisza, złożył skargę do Watykanu.
Stacja potwierdziła u tłumacza wspomnianego listu – ks. prof. Andrzeja Kobylińskiego, że taki list rzeczywiście został wysłany do Stolicy Apostolskiej. – Adresatem tego listu był ksiądz prałat Robert Olivier. Z przesłuchania w Sądzie Biskupim w Krakowie, w którym uczestniczył ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski wiemy, że pojawiła się informacja, że pismo to dotarło do Watykanu i była reakcja w tej sprawie – powiedział stacji Kobyliński.
Isakowicz-Zaleski: Kard. Dziwisz powiedział, że się tym zajmie
Po głośnym wywiadzie z kard. Dziwiszem, głos w sprawie zabrał także ks. Isakowicz-Zaleski. W TVN24 opowiedział o szczegółach spotkania, jakie odbył z kardynałem.
– Przyniosłem nie tylko list, w którym było siedem wyszczególnionych spraw, w tym na pierwszym miejscu sprawa Janusza Szymika, ale też kilka innych spraw, które dotyczyły metropolii krakowskiej – mówił. –Siedzieliśmy w jego gabinecie, on to przy mnie przeglądał, komentował niektóre sprawy i powiedział, że się tym zajmie – powiedział.
– Przy sprawie molestowania ministranta przez księdza, którego zresztą ksiądz kardynał bardzo dobrze znał, bo to był jego kolega z seminarium, podany był adres rodziców, telefon. Niestety przez półtora roku nie nastąpiły żadne działania i wtedy napisałem list do Watykanu – dodał.
Czytaj też:
Terlikowski: Kardynał Dziwisz oszczędnie dysponuje prawdą