Kłopoty Najmana. Ruszył bronić Jasnej Góry, nie wyszło. „Ludzie, przecież tu nikogo nie ma”

Kłopoty Najmana. Ruszył bronić Jasnej Góry, nie wyszło. „Ludzie, przecież tu nikogo nie ma”

Marcin Najman
Marcin Najman Źródło: Newspix.pl / Marcin Szymczyk/Fotopyk
Protesty po decyzji Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji ogarnęły cały kraj. Nie umknęły uwadze Marcina Najmana, który po telewizyjnych doniesieniach o „oblężeniu” Jasnej Góry, udał się do Częstochowy, by bronić klasztoru. Tam czekało go jednak spore zaskoczenie, nie było mu bowiem dane wykazać się męstwem.

Od kilku dni w Polsce trwają intensywne protesty po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, które ogranicza możliwość aborcji eugenicznej. W wielu miejscach obiektem złości manifestujących są kościoły – dochodzi do mazania na murach i innych aktów wandalizmu. W poniedziałek gorąco było m.in. w okolicach klasztoru w Częstochowie. Tamtejsza policja relacjonowała, że podjęła interwencję, by nie dopuścić do starcia między dwoma skonfliktowanymi grupami. Dariusz Matecki zamieścił film z „obrony” klasztoru.

twitter

Marcin Najman i obrona Jasnej Góry

Dzień później na telewizyjne doniesienia o atakach na Jasną Górę natrafił Marcin Najman. Zawodnik FAME MMA nie czekał długo i pojechał na miejsce, by „bronić Kościoła”. To, co zastał w Częstochowie, nie umożliwiło mu jednak wykazania się w walce z przeciwnikami Kościoła. Okazało się bowiem, że na błoniach klasztoru jest spokojnie i pusto. Wszystko opisał w relacji na Twitterze.

twitter

– Przed chwileczką na TVN-ie, w jakichś informacjach podawano, że jacyś agresorzy atakują Jasną Górę. Z miejsca wsiadłem, przyjechałem, by spełnić obywatelski obowiązek i bronić Kościoła. A to jest jedna wielka prowokacja. Ludzie, przecież tu nikogo nie ma. Nikt nie atakuje Jasnej Góry. Co wy pierd****** za głupoty! Przecież wy tylko podsycacie nastroje, nic więcej – relacjonował Marcin Najman.

Czytaj też:
Bójka przed poznańskim kościołem. Poseł Winnicki mówi o użyciu noża, policja dementuje

Źródło: WPROST.pl