– Masowe protesty narodu to sygnał, że rządzący utracili rząd dusz Polek i Polaków. Próby dyskredytowania zachowań naszych rodaków to droga donikąd, a straszenie użyciem wszystkich sił do stłumienia manifestacji jest tylko oznaką słabości władz, co w finalnym efekcie przyśpieszy ich upadek. Całkowicie niedopuszczalna jest agresja fizyczna i słowna chuliganów i zwyrodnialców w stosunku do kobiet, podsycana przez nieodpowiedzialne podpowiedzi polityków. To jest głęboko niezgodne z naszą polską tradycją szacunku do kobiet. Wzywam policję do ochrony pokojowo manifestujących ludzi, a protestujących do unikania wszelkich prowokacji, aktów agresji czy wandalizmu – stwierdził Tomasz Grodzki.
W swoim internetowym wystąpieniu marszałek Senatu zaznaczył, że buntu narodu nie wolno lekceważyć. – Rządzący muszą zrozumieć, co pchnęło go do tak dramatycznego protestu. Narodu nie wolno obrażać, straszyć czy mu grozić. Żadna strona nie może bezwarunkowo narzucać swojej woli drugiej. Jedynym sposobem jest zaproszenie do rozmów, opartych na uczciwych próbach szukania wyjścia z dramatycznej sytuacji. Senat RP jest gotowy do roli mediatora i organizatora takiego dialogu – tłumaczył.
Grodzki: Naród dał jasno i dobitnie znać – mamy dość
Polityk zaznaczył, że polskie kobiety zasługują na najwyższy szacunek. – Jestem głęboko przekonany, że w najtrudniejszych momentach naszej historii to właśnie one, kultywując język, tradycje i obyczaje ratowały tożsamość i egzystencję naszego narodu. To kobiety sprawiają, że nasze codzienne życie toczy się harmonijnie i gładko w sposób trochę jakby niezauważalny, a dopiero gdy nasza babcia, mama, żona, córka czy partnerka musi z jakichś powodów się wyłączyć, dostrzegamy, że bez kobiet nasza egzystencja staje się trudna, bezbarwna i irytująca. Z kolei młodzież to nasza przyszłość i nadzieja na lepsze jutro – podkreślił.
Marszałek Senatu dodał, że „te dwie fundamentalne prawdy każą nam zrozumieć, że obecny protest nie jest dziełem wyimaginowanych ekstremistów – tak jak chcieliby rządzący – tylko krzykiem buntu ludzi, którym odebrano prawo wyboru do decydowania o swoim życiu”. – Obecna władza nie potrafi pojąć, że przekroczyła cienką linię oddzielającą ograniczenia spotykane w każdej dojrzałej demokracji od niemożliwej do zaakceptowania ingerencji w nasze prawo do prywatności i wolności wyboru, nie może pojąć, że zlekceważyła nasze uczucia. Naród dał jasno i dobitnie znać – mamy dość – zaznaczył.
Czytaj też:
„Na Warszawę”. Strajk Kobiet podał szczegóły piątkowego protestu