Według SLD, ustawa lustracyjna w 42 punktach "w sposób karygodny" narusza konstytucję. Wniosek do TK uzupełnia złożoną na początku roku skargę na ustawę lustracyjną, uchwaloną w październiku 2006 r. Już po zaskarżeniu przez Sojusz tej ustawy, weszła w życie jej prezydencka nowelizacja.
W związku z tym Trybunał - który 28 lutego zajmował się skargą SLD - zwrócił się do Sojuszu o uzupełnienie wniosku o argumenty na rzecz uchylenia i ustawy lustracyjnej, i jej nowelizacji.
Złożony w środę wniosek Sojuszu dotyczy zarówno ustawy lustracyjnej z października 2006 roku "o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990", jak i noweli prezydenckiej tej ustawy z 14 lutego 2007 roku.
SLD - jak dodał wiceszef klubu Sojuszu Ryszard Kalisz - wnosi jednocześnie do TK o wstrzymanie wykonania ustawy. Według niego, nowe zasady lustracji naruszają "w sposób kategoryczny" prawa obywatelskie, są totalnie niejasne, a ponadto powodują "masowe protesty".
Zdaniem Szmajdzińskiego, wniosek do TK ma charakter obywatelski, ponieważ powstał m.in. w oparciu o zastrzeżenia środowisk naukowych. Przypomniał jednocześnie, że w zeszłym tygodniu Sojusz zwrócił się do środowisk zawodowych i naukowych, które krytykowały ustawę, o zgłaszanie uwag i sugestii dotyczących wniosku do TK. Jak podkreślił, politycy Sojuszu dostali w tej sprawie mnóstwo listów, niektóre z uwag uwzględniono we wniosku.
Jak mówił Kalisz, ustawa lustracyjna narusza artykuły 1 i 2 konstytucji, mówiące, że RP jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli oraz demokratycznym państwem prawa.
Według wiceszefa klubu SLD, nowe zasady lustracji stoją w sprzeczności z zasadą dobrej legislacji, prawem do sądu, trójpodziałem władzy, zasadą równości, proporcjonalności, domniemania niewinności, prawa do procesu oraz tą, że prawo nie działa wstecz. Ponadto, jak dodał, nowe zasady lustracji naruszają godność obywateli.
Kalisz uważa, że nowa ustawa lustracyjna wprowadza w błąd obywateli. Jako przykład podał fakt, że na liście organów bezpieczeństwa państwa znalazł się w niej urząd cenzury. Jak zaznaczył, według przepisów lustracyjnych, każdy artysta, piosenkarz, pisarz, reżyser, który na wniosek cenzury usunął np. fragment tekstu książki, czy piosenki był również tajnym współpracownikiem.
Dodał, że osoby zobowiązane do złożenia oświadczeń lustracyjnych nie wiedzą tak na prawdę co w nich napisać, ponieważ nie wiedzą, co znajduje się w materiałach na ich temat.
"Ta ustawa wprowadza poczucie niejasności u obywateli, poczucie, że państwo zmusza ich do samooskarżania i poczucie, że państwo o nich nie dba, a chce ich szykanować" - podkreślił.
Polityk Sojuszu ocenił ponadto, że dla twórców obecnej ustawy nieważne są wyroki, które przez osiem lat obowiązywania poprzedniej ustawy lustracyjnej (z 1997 roku) wydawał sąd lustracyjny. "Ta ustawa uznaje, że ważne są wyroki uznające kogoś za kłamcę lustracyjnego, a nieważne są wyroki uznające, że ktoś złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne" - zaznaczył.
Według Kalisza, wadą nowej ustawy lustracyjnej jest również to, że w katalogach IPN, opisujących kto w jakim charakterze figuruje w materiałach dawnej SB, osoby, które się tam znajdą, będą tam "po wsze czasy". "Jeżeli nawet ktoś wygra sprawę przed sądem karnym, to wtedy nie zdejmuje się jego nazwiska z katalogu, tylko zamieści się wzmiankę o tym wyroku" - dodał.
Zwrócił też uwagę, że jeden z katalogów ma zawierać listę osób, przeciwko którym SB zbierała materiały operacyjne. Zdaniem Kalisza, katalog ten nie może zawierać nazwisk osób, które były tajnymi współpracownikami, należały "chociaż przez jeden dzień" do kierowniczego gremium PZPR, Polskiej Partii Robotniczej, Związku Stronnictwa Ludowego czy Stronnictwa Demokratycznego, oraz takie, które nie wyrażą na to zgody. Jak zaznaczył wiceszef klubu Sojuszu, osoby zmarłe znajdą się tam bez swojej zgody.
W zeszłym tygodniu prezes TK Jerzy Stępień zapowiedział, że Trybunał zajmie się zmianami w ustawie lustracyjnej najwcześniej w końcu maja.
Nowa ustawa lustracyjna, która pierwotnie znosiła oświadczenia lustracyjne i przenosiła sprawy lustracyjne z procedury karnej do cywilnej, weszła w życie 15 marca.
Przed tą datą Sejm, przyjmując prezydencką nowelizację, wrócił do oświadczeń lustracyjnych i weryfikacji ich w procedurze karnej. Z 27 tys. do kilkuset tysięcy zwiększyła się liczba osób, które muszą składać oświadczenia o ewentualnych związkach z tajnymi służbami PRL. Muszą to zrobić m.in. nielustrowani wcześniej naukowcy, dziennikarze, samorządowcy, szefowie spółek, dyrektorzy szkół.pap, ss