Policja podała, że w wiecu uczestniczyło ok. 400 osób; według organizatorów, było ich ok. 3 tys.
Zdaniem inicjatorów wiecu "w obronie kobiet i konstytucji", proponowany przez LPR i część posłów Prawa i Sprawiedliwości zapis sprawi, że "kobiety stracą jednoznaczną, konstytucyjną gwarancję ochrony życia".
"Jesteśmy przeciwni grzebaniu w konstytucji. LPR proponuje fanatyczne zmiany dotyczące ochrony życia. Racjonalnie myślący ludzie nie mogą się na nie zgodzić" - powiedział jeden z organizatorów wiecu, współprzewodniczący Zielonych 2004 Dariusz Szwed.
Wśród protestujących na Placu Konstytucji byli m.in. dziennikarze Kazimiera Szczuka i Jacek Żakowski, aktorzy, m.in. Maja Ostaszewska i politycy m.in. Ryszard Kalisz (SLD), Joanna Senyszyn (SLD), Grzegorz Napieralski (SLD) i Marek Borowski (SdPl).
Zdaniem Napieralskiego, rząd powinien ogłosić referendum w sprawie zmian w konstytucji. "Ale oni tego nie zrobią, bo się boją. Wiedzą, że ludzie są przeciwni ich zamiarom" - powiedział podczas wiecu sekretarz generalny SLD.
Według Senyszyn, proponowane przez LPR zmiany w konstytucji mogą narazić kobiety na utratę zdrowia, a nawet życia.
"Zmuszanie do porodu w sytuacji zagrożenia zdrowia uderza w podstawowe prawa kobiet. My żądamy całkowitej legalizacji aborcji. Ci, którzy podają się za obrońców życia, są w rzeczywistości hipokrytami" - powiedziała Senyszyn.
Podczas protestu zbierane były podpisy pod petycją przeciwko zmianom w konstytucji, którą organizatorzy chcą wręczyć marszałkowi Sejmu.
Wiec zakończyło "wysłanie w kosmos" baloników z przytwierdzonymi do papierowych rakiet podobiznami Romana Giertycha (LPR) i ojca Tadeusza Rydzyka.
"To jest nasz kraj, nasza konstytucja. Nic nam nie mogą zrobić. Nie mogą nam kazać robić tego, co oni chcą" - mówiła Kazimiera Szczuka.
Według niej, od czasu wejścia w życie obowiązującej obecnie ustawy dotyczącej przerywania ciąży, "cofnęliśmy się do czasów średniowiecza".
"Nie róbcie z kobiet bohaterek pod przymusem, bo bohaterstwo pod przymusem oznacza stanie się ofiarą. (...) Odebrano kobietom prawo do refundacji pigułek antykoncepcyjnych, wycofano oświatę seksualną ze szkół, zlikwidowano fundusz alimentacyjny"- dodała.
"Przyszłam dziś tutaj, bo chciałam dać wyraz swoim przekonaniom. Nie możemy się już łudzić, że absurdalne pomysły dotyczące zmian w przepisach, pozostaną w sferze projektów. A dla mnie zakusy na konstytucję są po prostu nie do przyjęcia" - powiedziała Maja Ostaszewska.
Manifestanci trzymali transparenty z hasłami, m.in. "Kobieto broń swoich praw", "Nie kneblujcie nas becikiem", "Moje ciało, mój wybór", "Nienawiść - wartość chrześcijańska". Wznosili również okrzyki, m.in. "stop fanatykom", "precz od konstytucji".
Podobny protest odbył się też na katowickim rynku, gdzie kilkanaście kobiet reprezentujących śląskie stowarzyszenia działające na rzecz praw i aktywizacji zawodowej kobiet wzięło udział w wiecu w obronie kobiet i konstytucji. Z zaklejonymi ustami stały w rzędzie, trzymając kartki z napisem m.in. "Konstytucja jest kobietą". Potem uczestniczki demonstracji zerwały plastry z ust i wznosiły okrzyki, m.in. "Kobiety do rządzenia, Giertych do rodzenia" i "Nie oddamy konstytucji".
Projekt zmian w konstytucji - autorstwa LPR i podpisany przez część posłów PiS, przewiduje dopisanie do obecnego art. 38. ustawy zasadniczej, który brzmi "Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia", słów: "od momentu poczęcia do śmierci".
Sejmowa komisja nadzwyczajna, zajmująca się projektem zmian w konstytucji w kwestii ochrony życia poczętego, przyjęła projekt poprawki, zmieniający art. 30 ustawy zasadniczej, mówiący o tym, że człowiek posiada niezbywalną godność "od chwili poczęcia".
Przeciwnicy zmian w konstytucji obawiają się, że przyjęcie powyższych zapisów doprowadzi do wprowadzenia w Polsce całkowitego zakazu aborcji.pap, em, ab