Nie wpuszczono umierającego pacjenta. Drzwi szpitala zamknięte na łańcuch

Nie wpuszczono umierającego pacjenta. Drzwi szpitala zamknięte na łańcuch

Karetka pogotowia, zdjęcie ilustracyjne
Karetka pogotowia, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Soft Light
Szpital w Siemiatyczach nie wpuścił karetki z 61-letnim pacjentem w ciężkim stanie – informuje „Kurier Podlaski”. W drzwiach placówki umieszczono łańcuch, a ratownikom wielokrotnie odmawiano przyjęcia chorego. Nie pomogła nawet policja. Pacjent zmarł.

Do tragedii doszło w czwartek 29 października między godziną 22 a 23 – podaje lokalna gazeta. Lekarz i dwóch ratowników przywiozło w karetce 61-letniego mężczyznę w ciężkim stanie.

Po przyjeździe do szpitala, załoga karetki zastała jednak zamknięte na łańcuch drzwi placówki. Lekarka, obecna na nocnym dyżurze, odmówiła przyjęcia pacjenta. Na miejscu pojawiła się nawet policja, ale w tym czasie stan 61-latka coraz bardziej się pogarszał. W końcu mężczyzna zmarł w karetce – czytamy.

Oświadczenie dyrektora SP ZOZ w Siemiatyczach

Sprawa została zgłoszona do prokuratury. Śledczy zbadają, czy osoby uczestniczące w zdarzeniu były trzeźwe, a także przesłuchają świadków dramatycznej nocy. Głos zabrał również dyrektor szpitala, w którym doszło do tragedii.

Zapewnił on, że szpital współpracuje z prokuraturą i sam prowadzi także wewnętrzne postępowanie w placówce – czytamy w oświadczeniu zamieszczonym przez „Kurier Podlaski”.

Źródło: "Kurier Podlaski"