„Mamy sygnały, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach. Naszym obowiązkiem jest natychmiastowa reakcja na takie informacje” – przekazało Ministerstwo Edukacji Narodowej na Twitterze. Resort zapowiedział także kontrole przeprowadzane przez kuratorów, którzy sprawdzą, czy w poszczególnych regionach miały miejsce wspomniane sytuacje i – jeśli do nich dochodziło – jak reagowali dyrektorzy placówek.
Resort zapowiedział także, że jeśli okaże się, iż nauczyciele zachęcali uczniów do „udziału w protestach lub sami brali w nich udział, powodując zagrożenie w czasie epidemii i zachowując się w sposób uwłaczający etosowi ich zawodu, będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem”. Ministerstwo zastrzegło także, że nie aprobuje „chuligańskich i wulgarnych zachowań”, do jakich zachęcani są uczniowie.
Doradca ministra o protestujących
Osoby uczestniczące w protestach po ogłoszeniu wyroku przez Trybunał Konstytucyjny skrytykował także Paweł Skrzydlewski, filozof z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie oraz doradca ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka.
Zdaniem Skrzydłowskiego „należy sobie postawić pytanie, czy osoby biorące udział w protestach są Polakami”. „Nie, bo Polski nie znają i nie chcą znać. Nie kochają jej, a wszystko, co stanowi jej fundament, tj. Bóg, honor i Ojczyzna, odrzucają w całej rozciągłości, niszczą i wyszydzają” – odpowiedział sam sobie.
Czytaj też:
Doradca Czarnka: Protestujący ws. wyroku TK nie są Polakami. Potrzeba im surowej kary