Czterech zabitych w Wiedniu, troje w Nicei, wcześniej ścięty nauczyciel w Paryżu i dwaj geje, zadźgani nożami w Dreźnie. Pod koniec feralnego 2020 r. o swoim istnieniu przypominać zaczynają islamiści, wykorzystując zamieszanie, jakie stwarza w Europie druga fala pandemii. To znacząca zmiana taktyki. Jeszcze wiosną media samozwańczego kalifatu zalecały sympatykom unikanie dotkniętych pandemią regionów i regularne dezynfekowanie rąk. Fanatycy islamscy uznali jednak ostatecznie, że warto skorzystać z pandemicznego chaosu, bo kolejna taka okazja może się już nie przydarzyć.
ISIS został pokonany w swoim mateczniku na Bliskim Wschodzie i od tego czasu aktywność jego sympatyków w Europie systematycznie spada. Ubiegłoroczne statystyki były szczególnie optymistyczne. Wynikało z nich, że liczba ataków spadła o 70 proc. w porównaniu z poprzednimi latami, gdy na ulicach europejskich miast ginęły z rąk terrorystów jednorazowo dziesiątki niewinnych ludzi.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.