Andrzej Olechowski: - Rzeczywiście jest napięcie. Bulgocze. Ludzie wypowiadają się prywatnie bardzo ostro, ale zaczynają się też ostro wypowiadać na zewnątrz. Bardzo prosto byłoby powiedzieć, że powodem jest autorytarne zarządzanie przez Tuska, ale ja nie wiem, jak jest naprawdę.
Czy jest pan za pomysłem Janusza Palikota? Czy, jeśli Jan Rokita nie zostanie wyrzucony z PO, należy odwołać przewodniczącego Tuska?
- Jestem za pomysłem Palikota, żeby powołać frakcję liberalną w Platformie. Taką frakcję mógłbym wspierać.
I co wtedy, gdyby frakcja Palikota powstała?
- Stworzyłby na zewnątrz jakieś środki wsparcia, jakiś think tank. Po to, aby ludzie o poglądach liberalnych zbierali się w Polsce do kupy.
A jeśli taka frakcja nie powstanie? Jakie ma pan plany?
- Do maja nie zamierzam nic robić, mogę najwyżej próbować wpływać na debatę programową w PO. Jeśli program Platformy okaże się nie do zaakceptowania dla różnych grup politycznych, nie ja będę motorem tworzenia czegoś nowego. Ale na pewno się przyłączę.
Trudniej będzie panu teraz, po ujawnieniu taśm, tworzyć nową formację z Aleksandrem Kwaśniewskim? To już nie będzie takie eleganckie?
- Nie trzeba było tych taśm, aby to utrudnić. To jest dość wykluczone.
"Dość wykluczone" to zabawna zbitka językowa. Co ma oznaczać?
- Ja nie jestem socjaldemokratą. I nie sądzę, by prezydent Kwaśniewski był liberałem. Nie bardzo więc wiadomo, jak możemy założyć wspólnie partię. A poważnie mówiąc, z panem Kwaśniewskim łączy mnie przekonanie, że sytuacja Polski jest zła i się pogarsza, a projekt IV RP jest niedobry. Ale to nie wystarczy, aby stworzyć partię. Ludzi tak myślących jest wielu.
Wracając do Piskorskiego i proponowanej przez niego szerokiej koalicji z SLD...
- Taki pomysł może mieć wyłącznie jeden cel: wysadzenie PiS z rządów. Już to ćwiczyliśmy, gdy wszyscy - niezależnie od poglądów - zebrali się do kupy w AWS, aby odsunąć od władzy SLD. A potem SLD zbierało do kupy wszystkich, by wysadzić AWS. Zawsze zdawało mi się, że PO nigdy nie będzie taką zbieraniną. Choć może to jeszcze nie jest przesądzone, może Platforma nie będzie chciała opuścić swoich prawicowych pozycji.
Czy Paweł Piskorski jest panu bliski?
- Bardzo bliski. Lubię pana Piskorskiego. Chciałbym z nim, jako politykiem, współpracować.
Ale przepraszam, gdzie? W jakiej partii?
- Jak się nadarzy. Zobaczymy.
Z tego, co pan mówi, odnoszę wrażenie, że uczestniczy pan w politycznym castingu: Jestem do wzięcia, kto da więcej. Palikot, Tusk, Piskorski, a może Kwaśniewski?
- Zawsze mówiłem, że jestem politykiem do wynajęcia. A teraz jestem w polityce ze złości. Nie podoba mi się to, co się w Polsce dzieje.
pap, ss