Komenda Stołeczna Policji wydała oświadczenie, w którym stwierdzono, że zachowanie przedstawicieli Marszu Niepodległości mówiących o »policyjnych prowokacjach« to przykład skrajnego fałszu i nieodpowiedzialności. Takie wystąpienia służą wyłącznie zaognianiu konfliktowych sytuacji i podburzaniu chuliganów atakujących funkcjonariuszy - podano. Warszawska policja dodała, że zachowanie chuliganów, ich agresja i zagrażanie bezpieczeństwu innych osób wymagały zdecydowanej reakcji. KSP zapowiedziała również, że ustalać tożsamość wszystkich uczestników burd i ataków na policjantów oraz pociągać ich do odpowiedzialności przed sądem. Działania pododdziałów zwartych były w pełni uzasadnione, a wykorzystywane przez nie środki adekwatne do zaistniałej sytuacji - zaznaczono. W mediach społecznościowych udostępniono także nagrania, które pokazują, jak zachowywali się uczestnicy marszu.
Bąkiewicz: Polscy patrioci byli przez funkcjonariuszy gazowani i pałowani
Tymczasem sami narodowcy nie poczuwają się do odpowiedzialności za wydarzenia ze stolicy a winą za zamieszki obarczają policję. „Najpierw policja obstawiła marsz uzbrojonymi oddziałami jakby szykowali się na wojnę, następnie nie wpuszczali samochody na rondo, a teraz dążą do konfrontacji na samym końcu przemarszu. Po co te działania?” – pytał Tomasz Kalinowski. „Chuligaństwu zdecydowanie się sprzeciwiamy i je potępiamy. Nie możemy jednak pozostać obojętni wobec bezsensownego użycia siły względem protestujących. To co się działo na Błoniach nie miałoby miejsca gdyby zabezpieczenie było poprowadzone jak w latach poprzednich” – dodawał Mateusz Marzoch. Robert Bąkiewicz posunął się nawet do stwierdzenia, że „policja dążyła do celowej konfrontacji a polscy patrioci byli przez funkcjonariuszy gazowani i pałowani”. Z kolei poseł Robert Winnicki ocenił, że od 2014 roku był spokój 11 listopada. „Policja reagowała rozsądnie, rozumnie, nieagresywnie. Jeśli były próby prowokacji na trasie ze strony grup kodowskich czy lewicowych udawało się zawsze sytuację opanować. Co Panu przeszkadzało, Ministrze Kamiński?” – pytał.
Antifa odpowiada na zarzuty o prowokacje
Narodowcy sugerowali nie tylko rzekome prowokacje ze strony policji, ale także Antify. C„hcielibyśmy zdementować plotki podane przez Marsz Niepodległości: siedzimy w domu, jemy obiady z rodzinami i oglądamy jak te debile z marszu niepodległości na*******ają się między sobą, mówiąc (lub może nawet w to wierząc) że na*******ają nas” - napisano w komentarzu warszawskiej Antify.
facebookCzytaj też:
Starcia z policją, race i podpalone mieszkanie. Marsz Niepodległości na zdjęciach
Narodowcy na ulicach stolicy. Marsz Niepodległości w Warszawie