Jan S., nazywany też „królem dopalaczy”, został zatrzymany przez policję 3 stycznia 2020 roku. Za mężczyzną były wydane dwa listy gończe i dwa Europejskie Nakazy Aresztowania oraz czerwona nota Interpolu. Wówczas policja informowała, że Jan S. jest podejrzany m.in. o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, zajmującą się rozprowadzaniem tzw. dopalaczy.
Sprawa „króla dopalaczy”. Jan S. miał oferować 100 tys. za zabójstwo prokuratora generalnego
Później pojawiły się informacje o innych przestępstwach, o które podejrzany jest Jan S. Łącznie usłyszał 14 zarzutów, w tym nakłanianie do zabójstwa prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry (miał za to oferować 100 tys. zł). Miał też nakłaniać do zabicia policjantów i prokuratorów zaangażowanych w rozbicie jego grupy.
Czytaj też:
Akt oskarżenia przeciwko Janowi S. Miał oferować 100 tys. zł za zabójstwo Ziobry
Do tego Jana S. oskarżono jeszcze m.in. o namawianie do nękania funkcjonariuszy i próby wręczania łapówek. Za wymienione zarzuty grozi mu dożywocie. Oprócz tego toczy się inne postępowanie wobec Jana S., obejmujące jego działalność w ramach narkobiznesu. Zarzuty dotyczą kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, czy handlem i przemytem dopalaczy oraz narkotyków. To odrębny akt oskarżenia.
Rozprawa Jana S. przełożona. „Król dopalaczy” może mieć koronawirusa
Na poniedziałek 23 listopada zaplanowano pierwszą rozprawę w procesie Jana S. Jednak jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, rozprawa się nie odbyła, a Jan S. nie został w ogóle doprowadzony do sądu z aresztu. Okazało się bowiem, że Jan S. miał kontakt z adwokatem, u którego potwierdzono zakażenie koronawirusem.
Kolejny termin rozprawy wyznaczono na 2 grudnia.