Przypomnijmy, że UE chce powiązania budżetu z przestrzeganiem przez kraje członkowskie praworządności. Polska i Węgry, jako jedyne, chcą zaniechania tego mechanizmu. Ich zdaniem, wprowadzenie takiej zmiany jest niezgodne z unijnymi traktatami, a sam mechanizm zawiera niejasne przepisy, które w przyszłości mogą być wykorzystywane przeciwko nim.
Rzecznik rządu Piotr Müller zamieścił na Twitterze tekst deklaracji, jaką premierzy Mateusz Morawiecki i Victor Orban podpisali w czwartek 26 listopada w Budapeszcie. W deklaracji powtórzono główną wykładnię na temat mechanizmu powiązania funduszy UE z praworządnością, jaką od kilku tygodni słychać z ust polityków PiS i Victora Orbana.
Groźba weta
Z konferencji premierów Polski i Węgier wynika ponadto, że jeśli nie uda się wypracować kompromisu, który byłby satysfakcjonujący dla obu krajów, posłużą się one wetem. W deklaracji zawarto również zdanie, że żaden z krajów – ani Polska, ani Węgry, nie zaakceptują unijnych propozycji bez zgody drugiego. Oznacza to, że jeśli propozycja unijnej prezydencji będzie kusząca np. dla Węgier, a dla Polski nie, Victor Orban jej nie zaakceptuje. Analogicznie, jeśli dla Polski będzie korzystniej przyjąć propozycję, która nie będzie podobać się Węgrom, Mateusz Morawiecki nie podpisze takiego porozumienia.
Weto Polski i Węgier stawia unijne kraje w trudnej sytuacji. Do przyjęcia budżetu i planu odbudowy konieczna jest bowiem jednomyślność. Jeżeli do końca roku nie uda się osiągnąć konsensusu, UE będzie działała w ramach prowizorium budżetowego. To oznacza, że wypłacane będą wyłącznie środki wynikające ze wcześniejszych zobowiązań, takie jak dopłaty dla rolników czy fundusze na utrzymanie unijnej administracji.
Zamrożone zostaną środki na nowe inwestycje, w tym infrastrukturę oraz osobny fundusz odbudowy po pandemii koronawirusa. W ramach wsparcia dla gospodarki Polska miała otrzymać 23 mld euro.
Czytaj też:
Groźba weta ws. budżetu UE. Senat: Dryf kraju na margines UE