We wtorek 1 grudnia w miejscowości Trewir w kraju związkowym Nadrenia-Palatyna w zachodnich Niemczech doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Kierowca staranował pieszych, którzy znajdowali się na miejskim deptaku. Informację potwierdziła policja.
Burmistrz miasta Wolfram Leibe poinformował, że w zdarzeniu poważnie rannych zostało 15 osób. Z kolei policja napisała w komunikacie, że według wstępnego dochodzenia zmarły dwie osoby a kilka zostało rannych. – Mamy kilka osób rannych, które zostały potrącone przez samochód – przekazał rzecznik policji z Trewiru. Po kilku godzinach minister spraw wewnętrznych Nadrenii-Palatynatu Roger Lewentz dodał, że w wyniku ataku zginęły cztery osoby, wśród nich są między innymi niemowlę oraz 72-letnia kobieta.
RTL podało, że jeden ze świadków zeznał, że widział, jak ciemnoszare auto marki Range Rover jechało z ogromną prędkością przez Brotstrasse. – W tym miejscu każdego roku odbywa się jarmark bożonarodzeniowy. Z powodu pandemii w tym roku został odwołany. Nie wiem, co kierowało tą osobą, ale to było dramatyczne, widziałem, jak ludzie dosłownie wylecieli w powietrze – mówił.
Kierowca wjechał w ludzi. Co o nim wiemy?
Prokurator krajowy przekazał, że sprawca został zatrzymany przez policję. Jest to 51-letni Niemiec, który urodził się w Trewirze. Mężczyzna miał w ostatnich dniach mieszkać w samochodzie. Ze wstępnych badań wynika, że w trakcie policyjnej interwencji był pod wpływem alkoholu. Nadal nieznane pozostają motywy jego działania. Lokalne media nieoficjalnie podawały, że 51-latek może cierpieć na zaburzenia psychiczne a w trakcie zatrzymania miał się "zachowywać jak w amoku". Służby proszą o niepublikowanie żadnych zdjęć, które mogłyby utrudnić prowadzenie śledztwa.
Czytaj też:
Utarczka słowna między Brejzą a policją. „Proszę nie wierzyć w fake news”